Nowa Zelandia: Odwołano kontrowersyjny konkurs polowania dzieci na koty

Nowa Zelandia: Odwołano kontrowersyjny konkurs polowania dzieci na koty

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Adobe Stock
W Nowej Zelandii odwołano dziecięce zawody w polowaniu na koty. Zwolennicy konkursu twierdzą, że małe drapieżniki szkodzą lokalnym ptakom.

Organizatorzy corocznych "zawodów" zostali skrytykowani po tym, jak ogłosili nową kategorię dla dzieci – polowanie na zdziczałe koty, które w Nowej Zelandii są uznawane za szkodniki. Maluchom powiedziano, aby nie zabijały domowych zwierząt, ale zarazem ogłoszono nagrodę finansową wysokości 250 nowozelandzkich dolarów (około 150 dolarów amerykańskich) dla tego, kto upoluje najwięcej drapieżników.

Problemy z odróżnieniem kotów

Imprezę potępiły organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. We wtorek Nowozelandzkie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt podało, że nie wyraziło zgody na "kategorię dziecięcą, która obejmowała strzelanie do dzikich kotów". Przedstawiciel Towarzystwa argumentował, że dzieci, podobnie jak dorośli, nie byłyby w stanie odróżnić "dzikiego, bezpańskiego kota od przestraszonego pupila domowego".

Jak dowiedzieli się dziennikarze lokalnego oddziału Stuff (nowozelandzkiego serwisu informacyjnego) od jednego z byłych sponsorów polowania, pojawiły się również obawy, że koty domowe mogą znaleźć się "w krzyżowym ogniu".

Wydarzenie ogłoszono w ramach czerwcowej zbiórki pieniędzy dla lokalnej szkoły w Canterbury na Wyspie Południowej. W konkursie co roku biorą udział setki osób – wśród nich dzieci – rywalizujących w zabijaniu dzikich świń, jeleni i zajęcy. Organizatorzy Zawodów Łowieckich North Canterbury ogłosili we wtorek odwołanie kociej imprezy, twierdząc, że otrzymali "podłe i nieodpowiednie e-maile".

Mieszkańcy: Koty to szkodniki

"Jesteśmy rozczarowani i przepraszamy tych, którzy byli podekscytowani zaangażowaniem się w coś, co dotyczy ochrony naszych rodzimych ptaków i innych wrażliwych gatunków" – napisali organizatorzy na Facebooku. Pod postem pojawiło się ponad 100 komentarzy. Wielu użytkowników broniło wydarzenia.

Autorzy komentarzy w mediach społecznościowych pisali, że polowanie mogło być "kontrolowanym ubojem". "Gdyby tylko ludzie wiedzieli, jakie szkody wyrządzają dzikie koty w okolicy" – czytamy w jednym z wpisów pod postem o odwołaniu polowania. "Mają również wpływ na nasze rolnictwo. Dzikie koty przenoszą choroby… będziemy po prostu strzelać do nich tak długo, jak długo będziemy je widywać" – podsumował autor komentarza.

Środki kontroli populacji dzikich kotów są przedmiotem gorącej debaty w Nowej Zelandii, gdzie zwierzęta te stanowią poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków i różnorodności biologicznej kraju. Największa organizacja ochrony przyrody w Nowej Zelandii, Royal Forest and Bird Protection Society, oszacowała, że zdziczałe koty mogą być odpowiedzialne za śmierć nawet 1,1 miliona rodzimych ptaków rocznie, a także dziesiątek milionów ptaków obcych.

Czytaj też:
Leśni ratownicy
Czytaj też:
Hipopotamy Pablo Escobara. Władze Kolumbii mają coraz większy problem

Źródło: BBC / AFP / Stuff