Święta, święta i po świętach. Widzą państwo jakąś różnicę? W warszawskim ratuszu nikt nie widzi. Czego dowodzi wielka akcja z 8 kwietnia zatytułowana „Warszawska Wielkanoc”. Składały się na nią: ekoplecionki, konkurs wiedzy ze słodkimi nagrodami, ekokartki, stroiki z rzeżuchą oraz wiosenne gaiki-maiki. Słowa takie jak „Jezus”, „krzyż”, „zmartwychwstanie” czy nawet „oczekiwanie” nie przyszły nikomu do głowy (ani na plakaty). Mamy więc podejrzenie, że określenie „Wielka Sobota” w ratuszu znane jest tylko w kontekście meczów Legii.
W poprzednim odcinku naszej rubryki pisaliśmy o romansie, jaki miał rozgorzeć między jednym z liderów opozycji a członkinią władz partyjnych. Wyrażaliśmy też nadzieję, że spotkania w garsonierze nieopodal Sejmu nie służą schadzkom, lecz kształtowaniu programu na wybory. Nadal mamy taką nadzieję, choć okazuje się ona coraz bardziej płonna. Otóż – jak się dowiadujemy – owa liderka jest już w trakcie rozwodu. I w tym momencie musimy głęboko westchnąć – wypad Petru na Maderę nikogo niczego nie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.