Kochani, z zażenowaniem pomieszanym z niedowierzaniem przyjmujemy ostatnie rewelacje, jakoby Polska miała dołączyć do grupy G20.
Na szybko doczytaliśmy, co to za grupa, wcześniej wydawało nam się, że skoro „20”, to pewnie jakaś elitarna, skupiająca najważniejsze kraje, elitę – i nie myliliśmy się. Otósh Grupa G20 dyskutuje nad wspólną polityką finansową i rzeczywiście – są to najbogatsze, największe i najfajniejsze kraje na świecie oraz Unia Europejska. I teraz zastanówcie się sami – w jaki niby sposób ten kraj miałby aspirować do takiego towarzystwa? To tak, jakby na cywilny świecki humanistyczny ślub LGBT w Warszawie przyjechał ten jeden mało znany kuzyn spod Sanoka. Taki nie do końca zapraszany, ale dowiedział się, iż zwalnia się miejsce, więc trochę na siłę, trochę podstępem, a trochę na bezczela się wprosił.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.