Już kilka miesięcy temu zdecydowano, że igrzysk na żywo nie obejrzą zagraniczni kibice. Dwa tygodnie temu natomiast ogłoszono, że miejscowi fani będą mogli zapełnić co najwyżej 50 procent pojemności trybun na danym obiekcie, przy czym limit będzie wynosił maksymalnie 10 000 widzów.
Na 20 dni przed ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Tokio zanotowano najwyższą liczbę zachorowań na COVID-19 od ponad pięciu tygodni.
Zawody bez kibiców
Japońska gazeta "Asahi" donosi, że ostatecznie ograniczenia mogą być jeszcze bardziej rygorystyczne. M.in. możliwe jest, że bez kibiców będą rozgrywane wszystkie zawody zaczynające się po godzinie 21. oraz na obiektach mających ponad 10 tysięcy miejsc.
W czwartek ma zostać podjęta decyzja dotycząca przedłużenia obowiązującego do 11 lipca w Tokio i kilku innych prefekturach "quasi-stanu wyjątkowego". Wówczas można się spodziewać oficjalnych informacji w kwestii kibiców. Tego samego dnia do stolicy Japonii ma przybyć szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach.
Kary dla sportowców?
Agencja Kyodo przekazała w połowie czerwca, że zagraniczni sportowcy biorący udział w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio będą mogli być "wyrzuceni z Japonii", jeśli złamią przepisy dotyczące zapobiegania zakażeniom koronawirusem.
Z przepisów wynika również, że za naruszenie restrykcji covidowych sportowcy mogą zostać wykluczeni z Igrzysk lub ukarani grzywną. „Za złamanie tych obostrzeń mogą zostać nałożone konsekwencje (...) w tym wycofanie pozwolenia na pobyt w Japonii” – napisano w trzeciej, najnowszej wersji zestawu reguł.
Czytaj też:
Wielkie greckie szczepienieCzytaj też:
Księżna Kate na izolacji. Odwołała udział we wszystkich wydarzeniachCzytaj też:
Kiepska sytuacja branży turystycznej. Znoszenie restrykcji nie pomogło