Rozpoczęła się 30., jubileuszowa edycja "Tańca z gwiazdami". Stacja Polsat ogłosiła, że zwycięska gwiazda otrzyma aż 200 tys. zł, a jej taneczny partner lub partnerka — 100 tys. zł. To dwukrotnie więcej niż w poprzednich edycjach. W gronie uczestników znaleźli się: Ewa Minge oraz Michał Bartkiewicz, Maja Bohosiewicz oraz Albert Kosiński, Tomasz Karolak oraz Izabela Skierska, Michał Czernecki oraz Julia Suryś, Katarzyna Zillmann oraz JanjaLesar, Wiktoria Gorodecka oraz Kamil Kuroczko, Barbara Bursztynowicz oraz Michał Kassin, Maurycy Popiel oraz Sara Janicka, Lanberry oraz Piotr Musiałkowski, Aleksander Sikora oraz Daria Syta, Marcin Rogacewicz oraz Agnieszka Kaczorowska, a także Mikołaj "Bagi" Bagiński oraz Magdalena Tarnowska.
Pierwszy odcinek odbił się echem m.in. na publiczny pocałunek pomiędzy Kaczorowską i Rogacewiczem. To jednak nie jedyny głośny temat wokół programu.
Uczestnicy modlą się do jury. Nagranie wywołało burzę
Jeszcze przed emisją programu Maja Bohosiewicz opublikowała w sieci nagranie, które wywołało oburzenie wielu widzów. Oprócz niej w filmiku pojawiają się: Aleksander Sikora, Tomasz Karolak, Barbara Bursztynowicz i ich trenerzy. Wszyscy "modlą się" do jurorów "Tańca z gwiazdami" o lepsze noty.
Rolka, na której można było usłyszeć między innymi słowa "wysłuchaj nas parkiet", zniknęła z sieci po lawinie krytycznych komentarzy ze strony internautów. Głos w całej sprawie zabrał już przedstawiciel Polsatu. "Nagranie nie było inicjowane przez stację ani nie współtworzyliśmy go. Gwiazdy i tancerze sami prowadzą swoje social media, nie odpowiadamy za treści, które są tam zamieszczane" – wyjaśnił.
Lawina krytyki. Maja Bohosiewicz przyznaje się do błędu
Na komentarz w końcu zdecydowała się również Maja Bohosiewicz. Celebrytka opublikowała na InstaStories oświadczenie, w którym przyznała, że popełniła błąd.
"Drodzy, wiemy, że jeden z naszych reelsów wzbudził sporo emocji. Dla nas w trakcie nagrania była to forma żartu, lekkiego pastiszu – coś, co w naszej ocenie miało być zabawne i pokazać dystans. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie każdy tak to odebrał. Dlatego nagranie już zniknęło – bo naszym celem jest tworzyć przestrzeń rozrywki, a nie budzić poczucie niesmaku czy kontrowersje" – napisała.
"Przyznajemy, że tym razem popełniliśmy błąd i sypiemy głowę popiołem. Dziękujemy też za wszystkie reakcje – traktujemy je jako ważną lekcję, która pozwala nam lepiej zrozumieć Waszą perspektywę. Chcemy, żeby to, co tu oglądacie, było źródłem dobrej energii i lekkości. To zawsze jest dla nas kierunek" – zakończyła.
Czytaj też:
Influencer rezygnuje. "Mamy dokonać zbiorowego samospalenia przed KPRM?"Czytaj też:
Jeden z najpopularniejszych programów zniknął z Kanału Zero