Słynna modelka o zwycięstwie Donalda Trumpa. "Nie ma wielkich dram"

Słynna modelka o zwycięstwie Donalda Trumpa. "Nie ma wielkich dram"

Dodano: 
Joanna Krupa
Joanna Krupa Źródło: PAP / Archiwum Leszczyński
Joanna Krupa opowiedziała, jak wygląda rzeczywistość w USA po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich.

Na początku listopada poznaliśmy wynik wyborów w USA. 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie kolejny raz Donald Trump. Jego zaprzysiężenie na ten urząd zaplanowano na 20 stycznia 2025 roku. Ten wybór wzbudził niepokój nie tylko wśród celebrytów zza oceanu, ale także w Polsce. Przed Trumpem ostrzegała już dziennikarka Joanna Racewicz. "Trzymaj się, Ameryko. Uważaj na siebie świecie. Strzeż się, Polsko. Można jednak wejść dwa razy do tej samej rzeki, teraz jeszcze bardziej mętnej" – pisała w mediach społecznościowych. Z decyzją Amerykanów nie mogła pogodzić się też Kinga Rusin. "To chyba nie jest dobry dzień dla Polski" – oceniła.

Joanna Krupa ocenia sytuację po wyborach w USA. "Jest bardzo cicho"

Teraz o sytuację w USA po wygranej Donalda Trumpa zapytano Joannę Krupę, która zamieszkała tam, gdy miała pięć lat. Celebrytka często bywa w Polsce ze względu na zobowiązania zawodowe, m.in. pracę w programie "Top Model" na antenie TVN. Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, odcięła się od kolegów z branży namawiających do poparcia Kamali Harris. – W takich ważnych momentach w życiu, jak słuchasz celebrytów, zamiast słuchać faktów, to jest trochę przykre. Powinno się głosować na tę osobę, którą obserwujesz, wiesz, co robi i robiła. (...) Ja robię research, widzę fakty, widzę, co się dzieje na świecie i w Stanach i na tej podstawie podejmę decyzję na kogo głosuję. Ale że taka gwiazda to robi, to jest dla mnie troszkę żenada – mówiła w rozmowie z Pudelkiem.

W rozmowie z Plejadą, modelka zapewniła, że nie mowy o żadnych protestach w USA przeciwko nowemu prezydentowi.

– Jest bardzo cicho, nie ma jakichś protestów. Ja za bardzo nie rozmawiam o religii czy o polityce. Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo mojej córeczki i żeby było jej dobrze. To jest nasz prezydent, trzeba szanować, kto jest in the office. Zobaczymy. Jestem zawsze pozytywna, daję szansę osobie, która wygra, bo tak naprawdę nic nie zmienimy. Najważniejsza jest przyszłość mojej córeczki – za to trzymam kciuki. Jak pytasz, jak jest w Ameryce – to cicho. Tak naprawdę nie ma wielkich dram – ocenia.

Czytaj też:
Znany muzyk chciał popełnić samobójstwo. "Modlitwa mnie uratowała"
Czytaj też:
Dziennikarz w teledysku znanego rapera. "Wielka przyjemność!"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: NATO / Plejada.pl