Podczas koncertu Maxa Korża, który odbył się 9 sierpnia br., na Stadionie Narodowym, grupa Ukraińców promowała banderowską symbolikę. Białoruski artysta cieszy się bowiem popularnością nie tylko w swoim kraju, ale również w Rosji i na Ukrainie.
Warszawska policja poinformowała, że podczas koncertu na Stadionie Narodowym zatrzymała 109 osób za liczne wykroczenia i przestępstwa. Chodzi m.in. o posiadanie narkotyków, naruszenie nietykalności cielesnej pracowników ochrony, posiadanie i wnoszenie środków pirotechnicznych, a także wdarcie się na teren imprezy masowej. Policjanci ukarali 50 osób mandatami na łącznie prawie 11,5 tys. zł. Do sądu skierowali 38 wniosków o ukaranie.
We wtorek, 12 sierpnia, podczas konferencji poprzedzającej posiedzenie rządu, premier Donald Tusk ogłosił, że wobec 63 osób, które dopuściły się przestępstw podczas imprezy, wszczęto procedury administracyjne nakazujące opuszczenie terytorium Polski. Jak poinformował szef rządu, wśród objętych decyzją o wydaleniu jest 57 obywateli Ukrainy oraz 6 obywateli Białorusi.
Nie chcą Maxa Korża w Kazachstanie. Muzyk ma problemy po koncercie w Warszawie
Operator Stadionu Centralnego w Ałmatach w Kazachstanie podjął decyzję o odwołaniu koncertu białoruskiego artysty. Występ miał się odbyć 6 września. Sprzedano na niego 35 tys. biletów, a podróż zaplanowało wielu fanów Maxa Korża z całej Europy. W oświadczeniu podkreślono, że najważniejszym wydarzeniem tej jesieni na stadionie będą rozgrywki Ligi Mistrzów, w których miejscowy Kairat zmierzy się z Realem Madryt. W oficjalnym oświadczeniu pojawiły się zarzuty względem organizatorów koncertu. Zdaniem zarządcy obiektu, zabrakło odpowiedniego przygotowania pod względem formalnym i technicznym. Zaznaczono również, że tłum mógłby negatywnie wpłynąć na murawę stadionu.
Plotki o możliwym odwołaniu koncertu w Ałmatach krążyły w mediach już od wielu tygodni.
Max Korż nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Opublikował w swoich mediach społecznościowych oświadczenie, w którym zasugerował, że prawdziwym powodem takiej decyzji jest to, co wydarzyło się w Warszawie. Jego zdaniem, organizatorzy z Kazachstanu boją się, że impreza wiązałaby się ze zbyt dużym ryzykiem. Jak podkreślił, jego koncert został wcześniej zatwierdzony.
"Robiliśmy wszystko, żeby ten koncert się odbył, ale bardzo mocno poruszyliśmy Warszawę. Dlatego władze miejskie podjęły twardą decyzję, że nie udźwigną koncertu w Ałmatach. Nikt nie chciał wziąć na siebie tej odpowiedzialności, mimo że wydarzenie było zatwierdzone" – oświadczył artysta.
Fani muzyka nie mogą pogodzić się z tą decyzją i masowo naciskają na władze miasta, a nawet kraju, aby przywrócono wydarzenie. Sam Max Korż apeluje jednak o spokój i opanowanie.
Czytaj też:
Znany muzyk porównuje się do polskiej noblistki. "Chyba za wysoko odleciał"Czytaj też:
Awantura ws. Izraela na Eurowizji. Co z udziałem Polski?