"Lekarze rozłożyli ręce". Brat zmarłego artysty o jego ostatnich chwilach

"Lekarze rozłożyli ręce". Brat zmarłego artysty o jego ostatnich chwilach

Dodano: 
Andrzej Zieliński, lider zespołu "Skaldowie"
Andrzej Zieliński, lider zespołu "Skaldowie" Źródło: PAP / Stefan Kraszewski
Andrzej Zieliński z zespołu Skaldowie opowiedział o ostatnich chwilach życia swojego brata – Jacka.

W ubiegłym tygodniu media obiegła smutna wiadomość o śmierci współtwórcy legendarnej grupy Skaldowie, Jacka Zielińskiego. Znany muzyk zmarł 6 maja 2024 roku w wieku 77 lat. Informacje o jego śmierci przekazała w mediach społecznościowych krakowska Piwnica pod Baranami. "Nie żyje Jacek Zieliński, wielki polski kompozytor, muzyk, współtwórca Skaldów, serdeczny Przyjaciel Piwnicy pod Baranami" – poinformowała na swoim Facebooku Piwnica pod Baranami.

W 1965 roku Jacek Zieliński, wraz z Zygmuntem Kaczmarskim, Januszem Kaczmarskim, Feliksem Naglickim, Jerzym Fasińskim i swoim bratem Andrzejem Zielińskim, Jacek Zieliński założył w Krakowie grupę Skaldowie. Utwory zespołu takie jak "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał" czy "Z kopyta kulig rwie" na dobre zapisały się w kanonie polskiej piosenki rozrywkowej.

Jacek Zieliński nie żyje. Chorował na nowotwór

W rozmowie z Plejadą brat zmarłego muzyka, Andrzej Zieliński, opowiadał m.in. o ostatnich chwilach z nim spędzonych. Jak podkreślił informacja o tym, że zachorował na nowotwór była zdumiewająca, biorąc pod uwagę tryb życia, jaki prowadził Jacek Zieliński.

– Od zawsze był wysportowany, dbał o siebie i zdrowo żył. Do niedawna regularnie jeździł na rowerze. Tym bardziej dziwne jest to, że dopadł go nowotwór. I to z przerzutem na kości. Mój brat nie chciał głośno o tym mówić. Niewiele osób o tym wiedziało. Ale dzielnie walczył do końca. Początkowo chemioterapia mu pomagała – na jakiś czas zatrzymała rozwój choroby. Później jednak doszło do nawrotu i konieczna była kolejna chemia. Wypadały mu włosy, miał coraz mniej siły, ale nie poddawał się. Wracał z leczenia i jeździł na koncerty – opowiadał.

– Muzyka trzymała go przy życiu, dawała mu mnóstwo energii. (...) Do samego końca miał dobry głos – dodawał brat zmarłego muzyka.

Przyznał jednak, że lekarze nie dawali już szans Jackowi Zielińskiemu. – W pewnym momencie lekarze zaczęli już rozkładać ręce. Powiedziano nam, że medycyna nie może już pomóc Jackowi – mówił.

Andrzej Zieliński o śmierci brata: Wypłakałem tak wiele łez, że kolejne nie mają już siły płynąć

Zdradził też, jak wyglądało jego ostatnie spotkanie z Jackiem Zielińskim.

– Widzieliśmy się dzień przed tym, jak odszedł. Gdy przyszedłem, otworzył oczy. Opowiadałem mu o różnych rzeczach, ale on prawie już nie mówił. Następnego dnia zadzwonił do mnie jego syn i powiedział, że Jacek nie żyje. Pojechałem do niego, pocałowałem go i się z nim pożegnałem. Potem po raz ostatni "przeszedł" przez drzwi swojego mieszkania. Cały czas trudno uwierzyć mi w to, że nie ma go wśród nas. Przecież jeszcze niedawno rozmawialiśmy – wyznał.

– Wypłakałem tak wiele łez, że kolejne nie mają już siły płynąć. Czuję się bezsilny. Myślę tylko o tym, jak należycie pożegnać Jacka – zaznaczył.

Pogrzeb współtwórcy Skaldów

Pogrzeb Jacka Zielińskiego odbędzie się w poniedziałek 20 maja. Muzyk i kompozytor, współtwórca legendarnej grupy Skaldowie, spocznie w Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim. Tego samego dnia o godzinie 19.00 na scenie plenerowej przed Nowohuckim Centrum Kultury odbędzie się muzycznie pożegnanie artysty w koncercie "Skaldowie i przyjaciele – koncert pamięci Jacka Zielińskiego".

– Uroczystości pogrzebowe zaczną się w kościele na Skałce, czyli w miejscu, w którym od dziecka bywaliśmy z Jackiem. Nasz ojciec prowadził tam chór i uczył paulinów grać na skrzypcach. Wspólnie z bratem przychodziliśmy tam, żeby pograć w ping-ponga. Występowaliśmy tam też podczas akademii ku czci świętej Cecylii, patronki muzyki. W trakcie mszy żałobnej wykonamy ze Skaldami trzy skomponowane przeze mnie piosenki: "Jutro odnajdę ciebie", "W żółtych płomieniach liści" i "20 minut po północy". Tę drugą – w trakcie komunii świętej – zaśpiewa razem z nami Gaba Kulka – mówił w rozmowie z Plejadą Andrzej Zieliński.

Czytaj też:
Nowe informacje o chorobie króla Karola III. Pojawił się skutek uboczny
Czytaj też:
Niska emerytura słynnego muzyka. "Będę musiał śpiewać do śmierci"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Plejada.pl