Ozzy Osbourne to brytyjski wokalista, muzyk i autor tekstów, który przez wiele lat był członkiem heavymetalowego zespołu Black Sabbath. W trakcie swojej kariery zdobył aż pięć nagród Grammy. Osbourne zmaga się z problemami ze zdrowiem już od wielu lat. W 2003 roku muzyk doznał poważnego wypadku, podczas którego cudem uniknął śmierci. Konieczna okazała się skomplikowana operacja kręgosłupa, która pozostawiła trwały ślad na jego sprawności. Niedługo po tym wydarzeniu usłyszał inną fatalną diagnozę – choroba Parkinsona. Od tego czasu artysta miał problemy z poruszaniem się. Jego stan znacznie pogorszył się w 2019 roku, kiedy, po upadku w sypialni, doznał kolejnego urazu kręgosłupa. Niedawno media obiegła informacja o tym, że znów trafił na stół operacyjny, tym razem w związku z zakrzepami w żyłach.
W związku z licznymi zdrowotnymi perturbacjami Ozzy Osbourne niemal całkowicie zniknął z życia publicznego. Teraz powrócił w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone" i zszokował fanów swoimi refleksjami na temat śmierci, a także opowiedział, w jakim jest obecnie stanie.
Ozzy Osbourne rozważa eutanazję. Muzyk daje sobie najwyżej 10 lat
W rozmowie z "Rolling Stone UK" artysta wyraźnie wskazał, że stan jego zdrowia pozostawia wiele do życzenia.
– Te operacje mnie dobiły. Druga operacja poszła bardzo źle i praktycznie mnie okaleczyła. [...] Myślałem, że po drugim czy trzecim zabiegu będę już w pełni sił, ale podczas ostatniej wizyty w szpitalu włożyli mi pie****ony pręt do kręgosłupa. Znaleźli guza w jednym z kręgów, więc to też musieli wykopać. Jest dość ciężko, moja równowaga jest zje**na – powiedział.
Przyznał też, że jego celem nie jest "żyć długo i nieszczęśliwie" i jest zwolennikiem eutanazji. Opowiadał w tym kontekście o szwajcarskiej maszynie do eutanazji tzw. Kapsule Sarco. Jak zaznaczył "daje sobie najwyżej 10 lat".
– Nie chcę mieć długiego, bolesnego i nieszczęśliwego życia. Podoba mi się pomysł, że jeśli cierpisz na śmiertelną chorobę, możesz pojechać do Szwajcarii i szybko sobie z tym poradzić. Mówię to, bo widziałem, jak mój ojciec umiera na raka – stwierdził.
Muzyk zaznaczył też, że większość jego przyjaciół już nie żyje, a on sam "nie rozumie tego", dlaczego wciąż pozostaje na tym świecie. – Czasami patrzę w lustro i zastanawiam się: Dlaczego ty wciąż tu jesteś? – powiedział.
Legendarny lider Black Sabbath chce jeszcze wystąpić
Ozzy Osbourne zdradził też, że marzy o tym, żeby móc jeszcze wystąpić na scenie dla swoich fanów i pożegnać się z publicznością. Jego ostatni koncert miał miejsce w grudniu 2018 roku.
– Na początku mojej choroby, kiedy przestałem koncertować, byłem naprawdę wkurzony na siebie, lekarzy i cały świat. Jednak z biegiem czasu pomyślałem, że może po prostu muszę to zaakceptować – przyznał.
– Nie mam zamiaru stanąć na scenie i bezmyślnie odgrywać Ozzy'ego, szukając współczucia. Jaki jest w tym, k***a, sens? Nie wystąpię na pie******ym wózku inwalidzkim – zaznaczył, dodając, że przed występem musi nabrać sił.
Czytaj też:
Znana polska aktorka za eutanazją. "Człowiek powinien mieć prawo wyboru"Czytaj też:
The Rolling Stones ruszają w trasę koncertową. To zaskakujące, kto ich sponsoruje