Kurzajewski ostro o byłej żonie. "Toczy się sprawa"

Kurzajewski ostro o byłej żonie. "Toczy się sprawa"

Dodano: 
Dziennikarz Maciej Kurzajewski na prezentacji ramówki Telewizji Polskiej
Dziennikarz Maciej Kurzajewski na prezentacji ramówki Telewizji Polskiej Źródło: PAP / Albert Zawada
Paulina Smaszcz, była żona prezentera Macieja Kurzajewskiego, nie ustaje w krytykowaniu byłego partnera. Dziennikarz wydał w końcu oświadczenie.

Paulina Smaszcz bierze udział w reality-show stacji TTV "Królowej przetrwania". W nowym odcinku kolejny raz odniosła się do byłego męża. Stwierdziła, że Maciej Kurzajewski wraz z jej starszym synem wyśmiewali jej chorobę.

– Moi synowie, zwłaszcza mój starszy syn, z tatą wymieniali zdjęcia, jak ja wróciłam ze szpitala i nie mogłam jeść, nie mogłam się myć, jak chodziłam, ciągnąc nogę... Oni wymieniali między sobą zdjęcia i się z tego śmiali. (...) Najgorsze zdjęcie było takie, jak ja próbowałam sama pójść do toalety i ciągnęłam nogę za sobą i sikam, i mam nogę wykrzywioną. Sikam w takiej kontrastowej pozycji i oni się z tego wyśmiewają, że "ikona mody, wielka Paulina Smaszcz ku**a", że ludzie powinni zobaczyć, jak ja naprawdę funkcjonuje i wyglądam – mówiła przed kamerami nie kryjąc rozgoryczenia.

Nie po raz pierwszy celebrytka atakuje w mediach byłego męża. Kurzajewski postanowił odnieść się do jej słów, jednocześnie nie komentując stawianych mu zarzutów. "Szanowni Państwo, z uwagi na dobro mojej rodziny, mój osobisty spokój jak również z szacunku do przeszłości i mojego byłego już małżeństwa uprzejmie informuje, iż tak jak dotąd nie komentowałem, tak nie zamierzam komentować jakichkolwiek medialnych wypowiedzi pani Pauliny Smaszcz dotyczących mojej osoby czy naszego małżeństwa. Moje stanowisko nie uległo i nie ulegnie zmianie" – zaczął Maciej Kurzajewski, prezenter Polsatu.

W sądzie trwa sprawa

"Jednocześnie oświadczam, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się sprawa przeciwko pani Paulinie Smaszcz o naruszenie moich dóbr osobistych. Ponadto toczą się również postępowania karne, o których szczegółach nie będę opowiadać, a w odpowiednim czasie zapewne ujrzą światło dzienne. Moim zdaniem to nie prasa, a Sąd czy inne organy ścigania są organami właściwymi i odpowiednimi do rozstrzygania tego typu kwestii i taką drogę właśnie wybrałem. Oświadczam również, że powielanie jakichkolwiek wypowiedzi pani Pauliny Smaszcz uderzających w moje dobra osobiste czy tez moich synów spotka się z odpowiednimi krokami prawnymi" – czytamy w komunikacie opublikowanym na Instagramie.

Czytaj też:
Wstrząs w imperium Solorza. "Sądne dni"

Źródło: Instagram