Beata Tyszkiewicz zniknęła z mediów sześć lat temu, po rozległym zawale serca. Wcześniej "pierwszą damę polskiego kina" mogliśmy oglądać w roli jurorki kultowego programu "Taniec z Gwiazdami". W sierpniu tego roku Beata Tyszkiewicz skończyła 85 lat.
Stan zdrowia Beaty Tyszkiewicz
Od czasu, gdy aktorka wycofała się z przestrzeni publicznej, media rozpisują się o stanie jej zdrowia. Z niektórych doniesień wynikało, że jest bardzo źle, a gwiazda wymaga wręcz całodobowej opieki.
Kilka miesięcy temu, tuż przed Wielkanocą, córka Beaty Tyszkiewicz i Andrzeja Wajdy, Karolina Wajda, poinformowała, że od trzech lat sytuacja zdrowotna jej mamy jest stabilna, a wszystkie informacje o tym, że jest inaczej, to jedynie poszukiwanie sensacyjnych tematów przez portale plotkarskie.
Niedawno media rozpisywały się z kolei, że Beata Tyszkiewicz udzieli głosu do animacji, której roboczy tytuł to "Na mój pogrzeb w czerwonej sukni przyjdź".
Przyjaciele martwią się o aktorkę. Olbrychski: Popełnia błąd
Gwiazda polskiego kina otoczona jest opieką córek i gosposi. Poza tym miała całkowicie odciąć się od ludzi. W rozmowie z "Newsweekiem" jej przyjaciele przyznają, że są zaskoczeni tym, że nie chce się z nimi widywać.
Przyjaciółka Beaty Tyszkiewicz od 25 lat, Hanna Bakuła, twierdzi, że aktorka nie chce nikomu pokazywać się w goszej formie. Malarka przyznała, że zdziwiło ją nie tylko to, że Tyszkiewicz stroni od spotkań, ale także fakt, że przestała odbierać telefon.
– Gdzieś wyjeżdżałam, wróciłam i zadzwoniłam do Beaty, a ona powiedziała, że już nie może się ze mną zobaczyć. Uciekała absolutnie od wszystkich. Rozumiem, bo ma problemy z chodzeniem, wzrokiem, jest osłabiona, bo od wielu lat pali dwie paczki papierosów dziennie. Ale jej zniknięcie to ogromna strata dla wszystkich. Ja staram się myśleć, że się nie widujemy, bo ona gdzieś wyjechała. Do Ameryki albo Kenii. (...) Ona jest jak Greta Garbo, która usunęła się, kiedy już nie miała siły pięknie wyglądać – powiedziała w "Newsweeku" Hanna Bakuła.
Przyjaciółka Tyszkiewicz zdradziła też, że kłóciły się o nałóg aktorki, z którego za nic nie chciała zrezygnować.
W sprawie Tyszkiewicz wypowiedział się też Daniel Olbrychski, z którym aktorka zna się od ponad 60 lat. Gwiazdor uważa, popełnia błąd, odcinając się od znajomych i przyjaciół, ponieważ towarzystwo miałoby na nią dobry wpływ.
– Próbujemy ją przekonać, że takie odcięcie się nie ma sensu, że więcej korzyści miałaby z kontaktu z ludźmi. Ale się uparła – stwierdził Olbrychski.
Z kolei 92-letni Janusz Majewski, reżyser, u którego Tyszkiewicz debiutowała w filmie "Zemsta" jest nieco innego zdania.
– A ja ją rozumiem, w tym wieku publiczne występy to ogromny wysiłek, inne sprawy stają się ważniejsze. Tym bardziej że Beata konsekwentnie zbudowała swój wizerunek, w który nie wpisują się słabości i starość – stwierdził.
Pierwsza dama polskiego kina przerywa milczenie. Co z jej zdrowiem?
Beata Tyszkiewicz, która od dawna nie zabiera publicznie głosu, postanowiła zrobić wyjątek dla "Newsweeka". Wytłumaczyła w kilku słowach, dlaczego nie chce spotykać się z dawnymi znajomymi.
– W moim wieku z różnych względów, po części zdrowotnych, zmienia się styl życia, a w związku z tym charakter domu. Nie chciałabym obarczać nawet bliskich przyjaciół pewnym rozczarowaniem. Brak aktywności zawodowej sprawia, że nie ma już wspólnych projektów, które w naturalny sposób są tematem do rozmów. Wszystkich moich przyjaciół serdecznie pozdrawiam i myślę o nich często i ciepło – powiedziała aktorka.
Czytaj też:
Tłum gwiazd na premierze "Akademii Pana Kleksa". Zachwytom nie ma końcaCzytaj też:
Janoszek mówi o myślach samobójczych. Stanowski ostro: Ckliwe bzdury