"Esbeckie metody". Dziennikarz skarży się na groźby po głośnej publikacji

"Esbeckie metody". Dziennikarz skarży się na groźby po głośnej publikacji

Dodano: 
Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej"
Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Źródło: PAP
Wojciech Czuchnowski twierdzi, że padł ofiarą zmasowanego ataku w postaci głuchych telefonów i obraźliwych sms-ów.

W poniedziałek 15 grudnia "Gazeta Wyborcza" opublikowała informacje z niejawnych dokumentów dotyczących zdrowia Sławomira Cenckiewicza. Wojciech Czuchnowski napisał, że poznał nazwy leków, których przyjmowanie szef BBN rzekomo zataił przed służbami w ankiecie bezpieczeństwa. Publikacja spotkała się z lawiną oburzenia. O natychmiastowe wszczęcie postępowania ws. wycieku danych zwróciła się do organów ścigania Naczelna Izba Lekarska. Wczesnym wieczorem o wszczęciu postępowania w tej sprawie poinformowała stołeczna prokuratura. Z kolei szef SKW nakazał wszczęcie pilnego postępowania wyjaśniającego, o czym poinformował rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.

"Tak silnego ataku, to w życiu nie miałem". Czuchnowski ujawnia telefony i smsy

W środę Wojciech Czuchnowski udostępnił na platformie X screeny połączeń telefonicznych, jakie miał otrzymywać w nocy z 16 na 17 grudnia. Wynika z tego, że dzwoniono do niego w tym czasie 26 razy. Najwięcej telefonów otrzymał między czwartą a piątą rano. Wskazane numery pochodzą niemal ze wszystkich krajów Europy. Wcześniej dziennikarz "Gazety Wyborczej" publikował screeny, na których widać 18 zagranicznych połączeń i obraźliwe SMS-y.

Więcej szczegółów Czuchnowski zdradził w rozmowie z serwisem Press.pl. Jak twierdzi, opublikował tylko część połączeń. Według jego relacji, od popołudnia 15 grudnia do popołudnia 17 grudnia dzwoniono do niego 49 razy i dostał 15 SMS-ów z wyzwiskami, wulgaryzmami i groźbami. Z kolei, po odebraniu telefonu, po drugiej stronie nikt się nie odzywał. Dziennikarz łączy to ze swoją publikacją na temat szefa BBN.

– Tak silnego ataku jak teraz, to w życiu jeszcze nie miałem – mówi Czuchnowski w rozmowie z Press.pl. – Nękanie głuchymi telefonami to esbeckie metody z czasów PRL, tylko że ubrane w nową technologię – dodaje.

Jak zaznacza, nie zgłosił sprawy na policję, bo uważa, że nie przyniesie to efektów. Zastanawia się natomiast nad skierowaniem sprawy do Centralnego Biura ds. Zwalczania Cyberprzestępczości.

Cenkiewicz ostro o postępowaniu SKW

W środę 17 grudnia Prof. Sławomir Cenckiewicz wydał w sprawie publikacji "Gazety Wyborczej" obszerne oświadczenie, które opublikował w środę w mediach społecznościowych.

"Dynamika wydarzeń po chuligańskim wybryku autora tekstu 'Wiemy co brał i zataił Cenckiewicz' w 'Gazecie Wyborczej' z 15 grudnia br. zmusza mnie do zajęcia stanowiska odnośnie dwóch kwestii: zapowiedzi 'wszczęcia pilnego postępowania wyjaśniającego' w SKW oraz podjęcia czynności sprawdzających prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie" – podkreślił współpracownik prezydenta Karola Nawrockiego.

Historyk zaznaczył, że prowadzenie wewnętrznego postępowania w SKW jest "farsą". "Ma ona jedynie rozładować ciężką sytuację w jakiej znalazła się zarówno służba, jak i jej polityczni nadzorcy, po poniedziałkowej publikacji 'GW', która wywołała powszechne oburzenie przekraczające tradycyjne podziały polityczne" – czytamy.

Czytaj też:
Szokujące pytanie dziennikarki TVP. "Zanurkowała w szambie"
Czytaj też:
Znany dziennikarz nie poleci na igrzyska. "Może lepiej będzie"

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Press.pl