Gwiazdor TVP uderza w zwolnionych kolegów. "Podlizywanie się, noszenie czekoladek"

Gwiazdor TVP uderza w zwolnionych kolegów. "Podlizywanie się, noszenie czekoladek"

Dodano: 
Familiada
Familiada Źródło: PAP / Archiwum Leszczyński
Karol Strasburger ostro ocenił zwolnionych z TVP prezenterów. Uważa, że ma przewagę nad młodymi showmanami.

Niedawno spore zamieszanie wśród widzów czekających na kolejny sezon programu "Jaka to melodia?" wywołał powrót Roberta Janowskiego do Telewizji Polskiej. Prezenter był prowadzącym format przez ponad 20 lat, jednak w 2018 r. jego rolę przejął Norbi, który następnie zamienił się programami z Rafałem Brzozowskim.

Z okazji 30-lecia Familiady, reporter serwisu Pomponik.pl zapytał wieloletniego prowadzącego format Karola Strasburgera, czy z okazji okrągłej rocznicy zamieni się programami z Tadeuszem Sznukiem i przejdzie do "Jednego z dziesięciu". Odpowiedź była jednoznaczna. Przy okazji gwiazdor TVP uderzył w zwolnionych ze stacji kolegów.

Karol Strasburger uderza w Norbiego i Rafała Brzozowskiego

W rozmowie z Pomponikiem Karol Strasburger skrytykował pomysł, żeby prowadzący zamieniali się na programy. – Po co ja mam robić coś, czego nie umiem? A po co on miałby się uczyć czegoś, czego nigdy nie robił? – pytał, odnosząc się do pytania o zamianę z Tadeuszem Sznukiem.

Przy okazji wieloletni gwiazdor TVP zaznaczył, że prezenterzy starszego pokolenia, tacy jak on, Tadeusz Sznuk czy Robert Janowski, wyróżniają się na tle młodych gwiazd. – Z mojego punktu widzenia wygrywamy – stwierdził, dodając, że w przeciwieństwie do krzykliwych, młodych gospodarzy show, oni zachowują autentyczność.

– Jesteśmy jacy jesteśmy. Mamy jakąś wiedzę, jakąś umiejętność. Sama zwyczajność nie załatwia sprawy – musi być coś pod spodem. (...) Pracujemy szybko, sprawnie – tłumaczył.

Jak dodał zamiana między Norbim a Brzozowskim, w jego ocenie, nie nastąpiła z powodu jubileuszu prowadzonych przez nich programów.

– Te zmiany wynikały z zupełnie czegoś innego. Uważam, że osoby pracujące w mojej branży – nie tylko aktorskiej, ale i związanej z prowadzeniem programów – powinny unikać zależności, przynależności do jakiejś grupy. Nie powinny się podlizywać, nosić czekoladek do prezesów, mówić: "to ja jestem chętny, żeby tu wskoczyć, coś zrobić, coś zarobić". Myślę, że stąd te roszady – ludzie nie czują się za pewnie, czują, że ktoś nimi kieruje, że ktoś dał za mało albo za dużo czekoladek i trzeba go przesunąć – powiedział Pomponikowi.

Czytaj też:
Nowa prowadząca "Wiadomości". Dołączyła do byłych gwiazd TVP
Czytaj też:
Były gwiazdor TVP ma nową pracę. Będzie zarabiał w dolarach

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: Pomponik.pl