Jakiś czas temu w sieci pojawiło się zdjęcie Krzysztofa Ziemca, byłego prezentera TVP, malującego ściany na budowie. Internauta, który je zamieścił, twierdził, że zostało ono zrobione w Irlandii, w okolicach Dublina. Do medialnego szumu wokół swojej osoby, odniósł się w końcu, w godzinnym nagraniu na YouTube, sam Krzysztof Ziemiec.
Krzysztof Ziemiec rusza z kanałem na YouTube
Przyznał, że jego zdjęcie z wałkiem do malowania ktoś zrobił z ukrycia i jest prawdziwie, bo rzeczywiście zajmował się remontem. Chodziło jednak nie o pracę w Irlandii, a o przygotowanie studia, w którym rozpoczyna, wraz z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami, nowy projekt. Zapowiedział w ten sposób swój nowy kanał na YouTube – "Otwarta Konserwa". – Wzięliśmy sprawy we własne ręce, żeby pokazać wszystkim, że, jeśli myśleli, że Ziemiec będzie na oucie, to się grubo mylili – podkreślił.
Krzysztof Ziemiec zapewnił przy tym, że jego kanał będzie otwarty na wszystkich i pozbawiony cenzury.
"Otwarta Konserwa". Jak radzi sobie nowy projekt Ziemca?
Od startu "Otwartej Konserwy" na YouTube minął już ponad miesiąc. Serwis Wirtualnemedia.pl postanowił sprawdzić, jak mu idzie. Okazuje się, że projekt Krzysztofa Ziemca zebrał dotychczas 28,6 tys. subskrypcji, a 146 opublikowanych filmów dało łącznie ponad 1,9 mln wyświetleń.
"Najpopularniejsze filmy do tej pory to rozmowy z cyklu "Żywa konserwa" z Rafałem Ziemkiewiczem (167 tys. wyświetleń), Rafałem Otoką-Frąckiewiczem (92 tys.), Markiem Jakubiakiem (64 tys.) oraz Krzysztofem Bosakiem (58 tys.)" – podsumowują Wirtualne Media.
Kanał Ziemca oferuje widzów również, skupioną wokół tematyki zagranicznej, serię "Świat w konserwie" prowadzoną przez Antoniego Opalińskiego, byłego dziennikarza Polskiego Radia. Osoby zaangażowane w projekt pracują również "w terenie". Pojawiają się na protestach społecznych, konferencjach prasowych ważnych polityków czy w Sejmie, a na kanale można zobaczyć relacje na żywo z tych wydarzeń. Transmisje mają zwykle 2-3 tys. wyświetleń.
Czytaj też:
TV Republika straci koncesję? Zdecyduje sądCzytaj też:
Nowy prowadzący "Pytanie na śniadanie". Lek na fatalną oglądalność?