Dokładnie dwa lata temu koalicja Donalda Tuska siłowo przejęła media publiczne. 20 grudnia 2023 r. ówczesny minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz ich rady nadzorcze.
Firma ochroniarska zablokowała wejścia dziennikarzom. Doszło do kilkudniowego zawieszenia nadawania TVP Info i TVP3, a z anten TVP zniknęły "Wiadomości", "Panorama" oraz "Teleexpress".
Tak wyglądało przejęcie TVP
Jacek Kurski, prezes TVP w latach 2016-2022, przypomniał kulisy nielegalnego przejęcia Telewizji Polskiej. "Tak się zaczęła kryptodyktaura. Dwa lata temu, 20 grudnia 2023 r., o godzinie 11:18 wyłączono sygnał TVP Info. Parę minut wcześniej TVP3. Podstępnie i z premedytacją. Zdarzyło się to po raz pierwszy od stanu wojennego. Działania te otworzyły okres represji i bezprawia rządów koalicji 13 grudnia, trafnie ostatnio nazwany przez jednego z sędziów KRYPTODYKTATURĄ. Niektórzy, ze złej woli albo dla celów politycznych, nie chcą pamiętać, że w chwili utraty Telewizji od ponad 470 dni nie byłem już prezesem TVP. Nie uznają też innych oczywistych faktów. Dlatego w rocznicę przejęcia TVP przez K13G warto przypomnieć tamte wydarzenia" – napisał w obszernym wpisie.
"Przemoc i brutalność, z jakimi rozprawiono się z TVP świadczyły o jej wadze i znaczeniu z punktu widzenia obozu III RP. Oni wiedzieli, że TVP była kluczem do świadomości Polaków. Z jednej strony Tuska musiało cieszyć, że słabnący przekaz TVP, od 14 miesięcy zarządzanej przez Mateusza Matyszkowicza (który w chwili próby okazał się człowiekiem tamtej strony), po raz pierwszy od lat zdemobilizował wielu konserwatywnych wyborców i miał znaczący wpływ na przegraną »dobrej zmiany«. Z drugiej zaś żądza zemsty i odwetu na TVP za jej poprzedni kształt i sprawczość były silniejsze niż jakiekolwiek hamulce, prawo i reguły demokratyczne" – stwierdził Kurski.
Kurski wskazał winnych "zdrady"
Były szef TVP dokładnie opisał operację przejęcia telewizji publicznej, która nastąpiła 20 grudnia 2023 r. rano. "Do przejęcia Telewizji doszło w wyniku zdrady. Zdrady tej dopuścił się prezes Mateusz Matyszkowicz i jego najbliższy współpracownik Przemysław Herburt. Od kilku tygodni zaraz po wyborach Matyszkowicz wtajemniczał swoje otoczenie w plany oddania TVP bez walki. Matyszkowicz z jednej strony zapewniał Prezesa Jarosława Kaczyńskiego i cały PiS o swej lojalności i do końca odgrywał tę komedię, a z drugiej już 14 grudnia (dzień po zatwierdzeniu rządu Tuska) powołał na prokurenta spółki swego najbardziej zaufanego człowieka Przemysława Herburta. To Herburt przeprowadził operację przejęcia TVP przez koalicję 13 grudnia" – wskazał.
"Herburt wymknął się poza siedzibę spółki na miasto, skąd zabrał do swego samochodu służbowego »powołanych« przez Sienkiewicza szefa bezprawnej rady nadzorczej Zemłę i nielegalnego prezesa Syguta, których przed godziną 11:00 przemycił do podziemnego parkingu TVP przeznaczonego dla zarządu i jego gości. Odbyło się to w tajemnicy i poza widokiem zajmujących budynek i broniących go przed wrogim przejęciem posłów Prawa i Sprawiedliwości. Zemła i Sygut zostali przewiezieni przez Herburta windą na 10. piętro do gabinetu prezesa TVP. Celem spotkania z Matyszkowiczem była jego kapitulacja i podpisanie protokołu przekazania Telewizji Polskiej prezesowi z nadania Tuska, którego Matyszkowicz realnie uznał. Nie doszło do tego tylko dzięki nagłemu wtargnięciu na 10 piętro grupy posłów PiS z M. Suskim i M. Małeckim, D. Mateckim, M. Kałużnym i S. Łukaszewiczem. Zdjęcie gotowego do podpisu protokołu zdrady obiegło media społecznościowe, podobnie jak film z Matyszkowiczem nerwowo przestępującym z nogi na nogę za plecami kpiącego sobie z całej sytuacji Zemły" – relacjonował Jacek Kurski.
"Metody znane ze stanu wojennego"
"Kiedy zdrada przekazania spółki na piśmie uzurpatorom została udaremniona przez posłów PiS, sięgnięto po metody znane ze stanu wojennego. Około 11:15 Herburt polecił telefonicznie (...) wyłączenie sygnału TVP Info i TVP3 w emisji naziemnej oraz online. (...) O 11:18 nastąpiło wyłączenie sygnału TVP Info i TVP3, a wkrótce do Zespołu Emisyjnego w bloku H wpuszczono funkcjonariuszy służb specjalnych. Funkcjonariuszy ABW stacjonujących na obiekcie w celu zabezpieczenia infrastruktury krytycznej użyto do bezprawnych działań nielegalnych władz TVP. Wkrótce na Woronicza dosłano dodatkowe jednostki służb" – czytamy dalej.
"Herburt za zdradę miał zostać członkiem nowego zarządu TVP, jednak w związku z zastosowaniem opcji z likwidatorem (brak zarządu) pozostał dyrektorem Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych TVP z dużo wyższą pensją przejętą po dawnej funkcji szefa BSK. Mój następca za swą zdradę otrzymał jeszcze bardziej sowitą nagrodę. Gdy setkom menedżerów SSP z czasów rządów PiS bez żadnych podstaw odmawiano absolutorium albo ciągano ich po prokuraturach, stawiano i stawia się nadal zarzuty – Matyszkowicz, »pisowski« prezes najbardziej przez Tuska znienawidzonej spółki… absolutorium takie otrzymał. W następstwie tego zainkasował jeszcze w 2025 r. prawie ćwierć miliona netto tzw. ruchomej części wynagrodzenia. Przez długi czas po przejęciu TVP przez koalicję 13 grudnia Matyszkowicz zajmował opłacane przez TVP mieszkanie na luksusowym osiedlu na Mokotowie. Również dziś jest animatorem medialnych projektów kolędujących do obecnej władzy po pieniądze. Również do tych, których dwa lata temu zaprosił i przyjął na 10. piętrze gmachu B przy Woronicza w celu oddania im TVP. W trakcie spotkań Sygut nieraz demonstracyjnie pokazuje, że odbiera właśnie telefon od Matyszkowicza i ku uciesze świadków z lubością zwraca się do niego per Mateuszku" – ujawnił Kurski.
Kurski: Telewizji należało bronić
W podsumowaniu Kurski stwierdził, że "telewizji należało bronić", by móc nadawać programy informacyjne i "przez jakiś czas mobilizować ludzi do społecznego oporu wobec pełzającego zamachu stanu". "Znacznie osłabiłoby to morale agresorów i utrudniło nielegalne przejmowanie innych instytucji państwa" – ocenił.
"Telewizja mogła stać się ogólnopolskim symbolicznym centrum oporu i nawet strajku okupacyjnego, wyrazem sprzeciwu wobec bezprawnej zamordystycznej akcji Tuska. Transmisja live napędzałaby uczestników takiego protestu. Władza musiałaby w końcu użyć twardej siły, na granicy krwi, żeby opór TVP w końcu spacyfikować. Obrazki z pacyfikacji zobaczyłby cały świat i zostałyby na zawsze symbolem bezprawia" – oznajmił Kurski. "Zdrada skutkująca cichym wyłączeniem sygnału przekreśliła ten scenariusz" – dodał.
twitterCzytaj też:
Dwa lata od siłowego przejęcia TVP. "Niepowetowane straty"
