23 lutego ubiegłego roku Justin Timberlake ogłosił długo oczekiwaną europejską i brytyjską odsłonę swojej wielkiej światowej trasy koncertowej "The Forget Tomorrow World Tour", obejmującej trzynaście nowych koncertów w 8 krajach. Przygotowane przez Live Nation przystanki objęły występy m.in. w Polsce, Niemczech, Belgii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii, Szwecji i Francji.
Ostatnie koncerty wokalisty nie cieszyły się jednak dobrymi opiniami. Podczas występu w Rumunii był w tak kiepskiej formie, że publiczność zaczęła opuszczać wydarzenie przed jego końcem. W Dublinie także narzekano na show, a w komentarzach pisano, że Timberlake wygląda na bardzo "zmęczonego" i słabo wypada na scenie. Mimo to, piosenkarzowi udało się dokończyć trasę.
Po powrocie do USA, opublikował oświadczenie, w którym podzielił się zaskakującą informacją na temat stanu swojego zdrowia.
Justin Timberlake wydał oświadczenie. Muzyk usłyszał diagnozę
W mediach społecznościowych Timberlake'a pojawił się specjalny post, w którym muzyk ujawnił, że przez ostatnie miesiące musiał stawić czoła nie tylko wyzwaniom zawodowym, ale też zdrowotnym. Przyznał, że przeszło mu przez głowę, żeby odwołać koncerty, ale nie chciał zawieść swoich fanów.
"Zmagam się z problemami zdrowotnymi i zdiagnozowano u mnie boreliozę – nie mówię tego, żebyście mi współczuli – ale żeby rzucić trochę światła na to, z czym zmagam się za kulisami. Jeśli doświadczyłeś tej choroby lub znasz kogoś, kto ją ma – to wiesz: życie z nią może być nieubłaganie wyniszczające, zarówno psychicznie, jak i fizycznie" – wyznał.
"Kiedy po raz pierwszy usłyszałem diagnozę, byłem zszokowany. Ale przynajmniej zrozumiałem, dlaczego stoję na scenie z ogromnym bólem nerwów albo po prostu czuję się niesamowicie zmęczony lub chory. Stałem przed osobistą decyzją. Przestać koncertować? Czy kontynuować i znaleźć rozwiązanie. Zdecydowałem, że radość, jaką daje mi granie, znacznie przewyższa chwilowy stres, jaki odczuwało moje ciało. Cieszę się, że kontynuowałem" – dodał Timberlake.
instagramCzytaj też:
Afera po zwolnieniu dziennikarki. Miszczak: Fajnie się płacze w porscheCzytaj też:
Gwiazda wraca do TVP. Odeszła z powodów politycznych