Robert Lewandowski zeznawał przed sądem 11 oraz 12 czerwca w sprawie związanej z konfliktem pomiędzy piłkarzem a jego byłym menadżerem – Cezarym Kucharskim. W poniedziałek 16 czerwca na sali rozpraw pojawiła się też jego żona – Anna Lewandowska.
Lewandowcy w sądzie. Dostali dodatkową ochronę
"Z racji tego, że sprawą interesuje się mnóstwo osób i dotyczy ona jednej z najbardziej rozpoznawalnych par w Polsce, zadbano o wzmożoną ochronę i obecność policji. Zablokowano dostęp do korytarza, który prowadzi do sali rozpraw" – czytamy na portalu Plotek.pl.
Wciąż nie wiadomo, kiedy batalia sądowa dobiegnie końca. Proces jest wyłączony z jawności.
Akt oskarżenia przeciwko Kucharskiemu prokuratura wniosła w maju 2022 roku.
Szantaż wobec Lewandowskiego i jego żony?
Sprawa dotyczy szantażowania Roberta Lewandowskiego i jego żony Anny, do którego miało dojść w latach 2019-2020. Piłkarz FC Barcelony, a do niedawna reprezentacji Polski, przedstawił trzy nagrania dokumentujące jego rozmowy z Kucharskim. Materiały są kluczowym i – jak relacjonuje serwis Interia.pl – jedynym elementem sprawy. Były menadżer "Lewego" uważa jednak, że dowody są spreparowane.
Dwa tygodnie temu na rozprawie odsłuchano nagrań rozmów, na podstawie których pełnomocnicy Lewandowskiego chcieli udowodnić, że Kucharski szantażował swojego byłego podopiecznego. Menadżer miał domagać się od zawodnika 20 milionów dolarów za to, że będzie "krył" – jak słyszymy na nagraniach – fakt rzekomych oszustw podatkowych, jakich mieli się dopuścić Robert Lewandowski i jego żona Anna.
"Lewy" nie komentował sprawy
Jak relacjonowała Interia, Robert Lewandowski, po zeznaniach Robert Lewandowski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
"Lewandowski i Kucharski usiedli w jednej sali. Sędzia zadawał pytania zawodnikowi. Trwało to z krótką przerwą prawie 5,5 godziny. Dziennikarze trzymani za barierkami nie mogli nawet zajrzeć na wyizolowany korytarz. Wreszcie tuż przed godz. 15:20 pojawił się Lewandowski z prawnikami" – czytamy na portalu.
Były kapitan reprezentacji Polski nie odpowiedział jednak na prośby dziennikarzy o komentarz do sprawy. Zawodnik wsiadł do winny i uśmiechnął się, a po opuszczeniu budynku ruszył w kierunku swojego samochodu i odjechał. W tym samym czasie z drugiego wyjścia skorzystał Cezary Kucharski.
Czytaj też:
Lewandowski przed sądem. Długie przesłuchanie piłkarzaCzytaj też:
Lewandowski przerywa milczenie. "Nie byłem na to przygotowany, usypiałem dzieci"