Remigiusz Mróz jest doktorem nauk prawnych i autorem wielu powieści kryminalnych. Pisarz opublikował w swoich mediach społecznościowych obszerne oświadczenie dotyczące stanu rynku wydawniczego w Polsce. Zdradził, jak działa system i ile mają z tego sami autorzy.
Remigiusz Mróz gorzko o polskich wydawnictwach. "Patorynek książki?"
"Czy mamy w Polsce patorynek książki? Kiedy dekadę temu podpisywałem umowę na Kasację, pojęcia nie miałem, że książka sprzeda się w 500 tysiącach egzemplarzy. Kiedy zawierałem kolejne umowy, przez myśl mi nie przeszło, że przyjdzie moment, w którym nakład wszystkich moich książek przekroczy 11 milionów egzemplarzy. Byłem kompletnie nieświadomy kształtu zarówno mojej wydawniczej przyszłości, jak i ówczesnej teraźniejszości" – zaczyna swój post autor kultowych kryminałów.
Jak podkreśla Mróz, jako pisarz, nie miał skąd dowiedzieć się, ile wynoszą stawki, a także jakie zwyczaje panują na rynku wydawniczym i co powinno mu przysługiwać jako autorowi. Przyznaje, że w zrozumieniu meandrów umów wydawniczych nie pomógł mu nawet doktorat z nauk prawnych.
Pisarz wspomina historię współpracy z jednym z wydawnictw, gdzie zaproponowano mu 5 proc. ceny okładkowej. "Pech jednak chciał, że pracownicy owej oficyny, niczym orły administracji amerykańskiej, omyłkowo dodali mnie do wewnętrznego wątku mailowego. Tam moim oczom ukazała się wiadomość od osoby zawiadującej wydawnictwem, skierowana do tej, która ze mną rozmawiała. Treść brzmiała: "moglibyśmy dać mu 10%, ale zaproponuj 5%, zgodzi się na 6%"" – wspomina.
"Co się od tamtej pory zmieniło? Pesymista powiedziałby, że nic. A optymista? Optymista to tylko źle poinformowany pesymista" – podsumowuje gorzko pisarz.
Słynny pisarz grzmi na rynek wydawniczy. "Cierpi na chroniczną nieprzejrzystość"
Jak podkreśla Remigiusz Mróz w swoim poście na Instagramie, pomimo upływu lat, niewiele w tej kwestii się zmieniło. "Wciąż mam dylemat, kiedy osoba wchodząca do tego świata pyta mnie, czy taka a taka stawka jest uczciwa. Nawet w tak rudymentarnej sprawie waham się, zastanawiam, niepewny, czy 15 proc. dla debiutanta było w porządku dekadę temu, a tym bardziej, czy jest w porządku teraz – tudzież ile to realnie znaczy, jeśli wydawca proponuje procent od ceny zbytu. I jak to w istocie sprawdzić" – czytamy.
"Polski rynek książki cierpi na chroniczną nieprzejrzystość, trwałe zamglenie i ustawiczne "może". Bo może powinno być tak, może inaczej. Może mamy prawo negocjować, może nie. Może da się weryfikować pewne rzeczy, może nie. Może istnieje sposób, by dzielić się postanowieniami umów z innymi autorami, może nie. Nikt nie wie. Dopóki sam nie sprawdzi – a i wtedy niekoniecznie znajdzie wszystkie odpowiedzi" – podkreśla Mróz.
Pisarz, dzieląc się swoim doświadczeniem, prezentuje kilka postulatów, które, jego zdaniem, powinno się wprowadzić w życie.
"W kryminale zazwyczaj obowiązują stawki oparte na cenie zbytu – i być może należałoby to wreszcie zmienić, uzależniając je od ceny okładkowej. Dziesięć lat temu 18% było w moim odczuciu absolutnym minimum przyzwoitości. Wydaje się, że przy wzroście znaczenia polskich autorów w tym segmencie rynku, można walczyć o więcej. Stawki muszą być progresywne – im więcej sprzedanych egzemplarzy, tym wyższy procent. I to nie o jeden czy dwa punkty, ale kilkanaście, jeśli mówimy o dużych różnicach w nakładzie. Stawki ebooków i audiobooków powinny być wyższe. Nie warto tego odpuszczać, bo z każdym rokiem ich udział w ogólnej sprzedaży znacznie rośnie. Prawa zależne (do ekranizacji, tłumaczeń, adaptacji teatralnej etc.) muszą zawsze w całości pozostać przy autorze. Formą prawną umowy wydawniczej może być tylko udzielenie licencji na czas określony (5 lat)" – proponuje.
Remigiusz Mróz apeluje jednocześnie, żeby nie wrzucać wszystkich wydawnictw do jednego worka. Jak przyznaje, spotkał się również z uczciwym podejściem do swojej pracy. "Są na rynku podmioty, których dawno być nie powinno – są też jednak oficyny, które pokazują, że niektóre dziury powstałe w wyniku systemowych braków da się wypełnić zwykłą ludzką przyzwoitością i dobrą wolą" – zaznaczył.
instagramCzytaj też:
Zawiadomienie do prokuratury na celebrytę. Szokujące nagranieCzytaj też:
Wulgarne zachowanie muzyka. Wszystko się nagrało