Halloween dotarło do Polski stosunkowo niedawno i od tego czasu budzi skrajne emocje. Jedni uważają to za okazję do dobrej zabawy, inni dopatrują się w świętowaniu tego dnia elementów nieprzyzwoitych, a nawet niebezpiecznych. Z całą pewnością argumenty dotyczące pogańskiego pochodzenia święta czy nawiązania do satanizmu, nie przekonują celebrytów, którzy 31 października prześcigają się w wyprawianiu przyjęć, przebieraniu się za straszne postaci i angażowaniu dzieci w zbieranie cukierków wśród sąsiadów.
Już za kilka dni, media społecznościowe, jak co roku, zaleją zdjęcia gwiazd poprzebieranych w wymyślne stroje i pokazujących swoje mieszkania i domy pełne halloweenowych dekoracji. Nie wszyscy jednak mają na ten temat dobre zdanie. Zdecydowaną przeciwniczką Halloween jest była gwiazda TVP, a obecnie prezenterka Telewizji Republika – Anna Popek.
Anna Popek o Halloween: To jest absurdalne
W rozmowie z serwisem Jastrzabpost.pl, dziennikarka oceniła, że Halloween jest nie tylko niebezpieczną, ale także absurdalną zabawą.
– Uważam, że to jest absurdalne, żeby zwyczaje, które dotyczą jakichś innych obszarów metafizyki, wprowadzać u nas. Poza tym myślę, że każda forma zła jest niebezpieczna. Czy zabawa śmiercią, czy zabawa strachem. Ona może po pierwsze prowadzić do przyzwyczajenia, do otępienia na te wszystkie negatywne bodźce. A po drugie nie wiadomo, jakie się przestrzenie otwierają. Więc ja jestem absolutnie przeciw temu. To jest absurdalne przebierać się za kogoś, chodzić po domach i prosić o cukierka albo o psikus. To jest czas, aby iść się modlić i pomyśleć o przemijaniu – oceniła Anna Popek.
Jak podkreśliła, dla niej ważne w tym czasie są Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki.
– Za mało o tym myślimy na co dzień. Jak jest taka okazja, jak pierwszy czy drugi listopada, to trzeba po prostu pomyśleć, bo naprawdę życie jest tak krótkie. Nie wolno marnować takich okazji, żeby poddać się refleksji — dodała.
Czytaj też:
Pytany o Halloween, wyciągnął różaniec. "To są obrzędy na cześć szatana"Czytaj też:
Znana wokalistka w szpitalu. "Nie dojadę do Was"