Znanemu raperowi grozi dożywocie. Zaskakujące zachowanie prawnika

Znanemu raperowi grozi dożywocie. Zaskakujące zachowanie prawnika

Dodano: 
Raper Diddy arestowany przez FBI. Grozi mu dożywocie
Raper Diddy arestowany przez FBI. Grozi mu dożywocie Źródło: PAP/EPA / CAROLINE BREHMAN
Raper Diddy czeka na proces w więzieniu. Jego prawnik pokrętnie tłumaczy kolejne ustalenia policji ws. muzyka.

Dwa tygodnie temu słynny raper Diddy został złapany przez FBI. Znany muzyk przebywa obecnie w więzieniu Metropolitan Detention Center na Brooklynie, gdzie oczekuje na proces. Za szereg przestępstw, o które jest oskarżany, grozi mu dożywocie. Tymczasem na jaw wychodzą kolejne wstrząsające ustalenia związane z jego sprawą. Z ustaleń policji tłumaczył się przed dziennikarzami jego prawnik.

Diddy aresztowany. Grozi mu dożywocie

Przeciwko muzykowi wystosowano 14-stronicowy akt oskarżenia. Diddy miał stworzyć rozbudowaną grupę przestępczą, "której członkowie i wspólnicy zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, porwaniami, podpaleniami i przekupstwem". Prawnik rapera, Marc Agnifilio, próbował wraz z innymi obrońcami, doprowadzić niedawno do ugody, w ramach której słynny muzyk mógłby opuścić więzienie po wpłacie kaucji w wysokości 50 milionów dolarów. Ich wniosek został jednak odrzucony przez sąd.

Niedawno media obiegła informacja, że po przeszukaniu posiadłości gwiazdora, policja zabezpieczyła woreczki z narkotykami, trzy karabiny AR-15 z usuniętymi numerami seryjnymi, a także "ponad 1000 butelek oliwki dla dzieci". W akcie oskarżenia jasno zaznaczono, że oliwka była używana jako lubrykant podczas orgii.

1000 butelek oliwki dla dzieci. Pokrętne tłumaczenia prawnika rapera

Marc Agnifilio w rozmowie z portalem TMZ zgodził się omówić skonfiskowane z domu rapera przedmioty. Jego tłumaczenia były jednak dość pokrętne.

– Nie wiem, skąd wzięła się liczba 1000. Nie mogę sobie wyobrazić, że było tego tak dużo – mówił o butelkach oliwki. – Nie wiem, na co komu 1000. Jedna butelka oliwki dla dzieci to już bardzo dużo – analizował w rozmowie z dziennikarzem. W końcu stwierdził, że raper "ma duży dom", więc "kupuje hurtowo".

– Nie sądzę, żeby to był tysiąc. Myślę, że tak... powiedzmy, że było tego dużo – dodał, bagatelizując sprawę.

Prawnik został również zapytany o tzw. "Freak Offs", czyli wielodniowe orgie, organizowane przez muzyka.

– Nazywali je "Freak Offs". Ale wiesz, kiedy byłem dzieckiem pod koniec lat 70., nazywano to trójkątami – śmiał się.

Czytaj też:
Były szef "Teleexpressu" z nową posadą. Wraca do telewizji
Czytaj też:
"Listonosz by się śmiał w kułak". Znany muzyk o swojej emeryturze

Opracowała: Małgorzata Puzyr
Źródło: TMZ