Filip Chajzer do niedawna pracował w "Dzień dobry TVN", skąd trafił do Radia ZET. Po kilku miesiącach zrezygnował i z tego stanowiska. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że poprowadzi w Polsacie kultowy program "Idź na całość", którego twarzą wiele lat temu był jego ojciec. Wkrótce wróci też na antenę, jako jeden z uczestników nowej edycji "Tańca z gwiazdami".
Dziennikarz znany jest z tego, że nie potrafi siedzieć bezczynnie i rozwija się w różnych kierunkach – zapowiadał już kraftowe kebaby, własną śniadaniownię, kolekcję ubrań czy napisanie książki. W wywiadzie dla Jastrząb Post zdradził, że ten intensywny sposób życia wynika w dużej mierze z trudnej przypadłości, którą u niego zdiagnozowano.
Filip Chajzer został zdiagnozowany. Opowiedział o skutkach swojej przypadłości
Okazuje się, że Filip Chajzer zmaga się z ADHD.
– Dobrze, że ten wywiad robiliśmy przed kawą. Po kawie ja bym w ogóle się nie zatrzymał. Tak wygląda ADHD. I to nie jest śmieszne. Skupić się, żeby przeczytać książkę, to jest duży problem. Mam zdiagnozowane ADHD. I to jest dokuczliwe. O ADHD mówi się: o, żywe złoto, biega itd. Zazwyczaj mówimy o tym z uśmiechem na twarzy, o tym, że ktoś jest bardzo ruchliwy i jest go dużo. Tylko że rzeczywiście jest tak, że ja bardzo często nie mogę się zatrzymać. Mówią mi: przestań się miotać, chodzić w te i we wte. A to jest naturalne — wyznał.
Jak przyznał ADHD znacznie utrudniało mu też pracę w "Dzień dobry TVN". Zdradził, że czytanie scenariusza nie było dla niego łatwe i musiał wkładać w to dużo wysiłku.
Chajzer o zmianach w TVP
Filip Chajzer dołączył jakiś czas temu do licznego grona komentatorów zmian w TVP. Były prezenter TVN i gwiazda tej stacji niedawno wycofał się z mediów i poświęcił się prowadzeniu biznesu. Jak sam mówi, zmiany przeprowadzane przez ministra Sienkiewicza go niepokoją. Postanowił więc zabrać w tej sprawie głos i jak podkreślił, robi to "jako widz".
– Ja nie lubię skrajności. Tak jak nie podobała mi się ta dotychczasowa skrajność, tak w tym przypadku liczyłem na równowagę, że będzie fajnie, normalnie. Tymczasem dostałem skrajność w drugą stronę, co mi się nie podoba. Mówię to teraz jako widz. Jako zwykły gość w białej bluzie. To wszystko poszło w stronę skrajną. Jedni byli tacy, a drudzy postanowili się na nich zemścić i tak to wygląda. Powiem więcej, ja oglądałem i "Fakty" i "Wiadomości". Po to, aby na koniec po jednym i po drugim wyciągnąć sobie coś (...) teraz obawiam się, że dostaną dwa razy "Fakty" – powiedział w rozmowie z portalem "Jastrząb Post".
Czytaj też:
Znany aktor może stracić dom. Zdecyduje o tym sądCzytaj też:
Prokop przywołał Rachonia w "Dzień dobry TVN". Marzy o "pojedynku"