W rozmowie z dziennikarzem portalu Business Insider Anna Lewandowska odniosła się do tematów, które dzielą polskie społeczeństwo. Jednym z nich był proponowany przez rząd projekt dotyczący przerywania ciąży. Premier Donald Tusk jasno zadeklarował, że politycy wypowiedzą się w Sejmie ws. szeroko dostępnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, zaznaczając, że nie ma wpływu na to, jak będą głosowali w tej sprawie posłowie koalicji rządzącej.
Anna Lewandowska przeciwna rządowemu projektowi ws. aborcji
Żona Roberta Lewandowskiego rzadko wypowiada się w kwestiach politycznych oraz sprawach mocno dzielących społeczeństwo. Tym razem zrobiła wyjątek i w rozmowie z Business Insider odniosła się do licznych zarzutów pod swoim adresem o niewspieranie środowisk feministycznych w walce o legalną aborcję.
– Nie jest tak, że milczałam w czasie Strajku Kobiet. Wypowiedziałam się na początku, ale moim słowom nadano inną interpretację. Powtórzę więc co uważa Anna Lewandowska – tak, jestem przeciwko aborcji, ale nie chcę nikomu jej surowo zabraniać. Uważam, że każda kobieta ma prawo decydować o swoim ciele. Kropka – wyjaśniła.
Nie dla aborcji na życzenie, ale tak dla in vitro i związków partnerskich
Lewandowska była pytana o swoje oczekiwania względem rządu Donalda Tuska. W odpowiedzi poruszyła kwestię in vitro i mediów publicznych.
– Chciałabym, by w Polsce została dokończona sprawa finansowania in vitro, by media publiczne działały w obiektywny i niezależny sposób, tak jak w innych europejskich krajach – odpowiedziała.
Trenerka jest również za wprowadzeniem związków partnerskich.
– Jestem tolerancyjna, jeszcze bardziej dzięki życiu w Hiszpanii. Mam tutaj przyjaciół, którzy takie związki tworzą. To jest coś normalnego. Jeśli ktoś się kocha, to trzeba się cieszyć – stwierdziła.
Czytaj też:
Znana para potajemnie wzięła ślub. Posypały się gratulacjeCzytaj też:
"Obserwujemy pogrzeb "Wyborczej"". Pracownik gazety o zwolnieniach w Agorze