Jednym z efektów, jak opowiadają wiewiórki, jest wzrost roli Adama Bielana w pracach sztabu. Tak się bowiem składa, że Poręba z Bielanem byli na noże, a Achima z Bielanem łączą relacje bardzo dobre. I to nie od dziś, bo zaczęło się dawno, dawno temu, kiedy jeszcze mówiąc „Bielan”, trzeba było powiedzieć jednym tchem w tym samym zdaniu „Michał Kamiński” oraz „spin doktorzy PiS”.
Sam Adam Bielan trochę ostatnio zdenerwował premiera Mateusza oraz lidera SuwPolu Zbyszka Zizou Ziobrę. Wszystko dlatego, że wiec wyborczy w Bogatyni miał być teatrem trzech aktorów: oto u boku Szeregowego Nadpremiera Jarosława Kaczyńskiego znak pokoju wymieniają Mateusz i Zbyszek. Tymczasem niespodziewanie na scenie pojawili się także Bielan czy Ozdoba, czyli plankton. Trochę hadko. Jedność jednością, ale w niej też obowiązuje kolejność dziobania.
Wiec jedności w Bogatyni na chwilę przesłoniło niespodziewane wkroczenie na powrót do rządu Jarosława Kaczyńskiego w roli jedynego Szeregowego Nadpremiera. Warto zatem dopowiedzieć, że przekazanie gałązki oliwnej między premierem Mateuszem a Zizou Ziobrą było tylko jednym z zakładanych celów. Aby w pełni zrozumieć, co się stało, trzeba wrócić nie tylko do pierwszego wkroczenia Naczelnika do rządu, ale jeszcze wcześniej, do wymiany premier Bełaty na premiera Mateusza.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.