Informację o tym, że TVP rezygnuje ze współpracy z aktorem, podał portal o2.pl. Serwis przekazał, że uznano, iż Jakimowicz "nie pasuje do zespołu". Do sprawy, za pomocą Instagrama, odniósł się sam zainteresowany. Jednocześnie Jarosław Jakimowicz cały czas pozostaje gospodarzem "W kontrze" na antenie TVP Info.
"To prawda. 4 lata prowadziłem wg własnego pomysłu rozmowy z tzw. 'służbami mundurowymi'. Przez 4 lata miałem jednego wydawcę i tylko z nim miałem kontakt. Mega współpraca. Nigdy żadnego spięcia. Jak, żeśmy się żegnali po ostatnim nagraniu i dziękowali sobie za współpracę to usłyszałem, że to rzadko się zdarzało to w historii 'PnŚ'. My nie ominęliśmy ani jednego weekendu. Każdy poniedziałek przez ostatnie lata na antenie. Ponad 200 rozmów, gości, miejsc. Dziękuję za taką możliwość" – poinformował Jakimowicz.
Jakimowicz: Nigdy nie należałem do zespołu
Dalej odniósł się do doniesień o tym, że rzekomo nie pasował do zespołu śniadaniowego formatu. "A teraz o pasowaniu do zespołu. Ja nigdy do niego nie należałem. Widzieliście mnie kiedykolwiek na jakimś zdjęciu, ramówce razem z tzw. zespołem? NIGDY ‼️" – podkreśla.
Aktor skomentował też swoje zarobki w "Pytaniu na Śniadanie". Zapewnił, nie pracował dla pieniędzy, a dla "frajdy" i "z miłości i podziwu dla służb mundurowych". "Pieniądze? takie sobie. Przez 4 lata taka sama stawka za program. Proszę mi wierzyć robiłem to dla frajdy a nie dla kasy. Robiłem to z miłości i podziwu dla służb mundurowych. Każdego dnia ktoś z nich do mnie dzwoni i wyraża chęć pokazania się u nas znowu. Tak długo jak będzie to możliwe będę próbował przekonać moich przełożonych w TAI do tego, żeby korzystać z tych pomysłów w programie 'W kontrze'" – deklaruje Jarosław Jakimowicz.
Czytaj też:
Nowe informacje ws. Klarenbacha. Media: Zostaje w TVP3Czytaj też:
"Trzeba działać". Dziennikarz TVP zatrzymał pijanego kierowcę