Zaskakująca "solidarność" środowiska
O komentarz do sprawy poproszony został aktor Wiktor Zborowski. – Jerzy jest autorytetem, był autorytetem i będzie autorytetem. To świadczy tylko o tym, że jest człowiekiem, który popełnia błędy - wyjaśnia gładko. Każdy popełnia błędy, każdy się musi potem jakoś odnaleźć. Wiadomo, popełnił błąd, stało się, źle się stało i tyle. Nie jest traktowany [tak samo, jak każdy inny człowiek by był na jego miejscu - przyp. red.]. Jest po nazwisku w każdej telewizji wymieniany, podczas gdy w innych przypadkach nikt by na to nie zwrócił uwagi. A to, że on jest osobą publiczną, bardzo znaną... dlatego to jest jego błąd – stwierdził w rozmowie z portalem pudelek.pl.
Zborowski uważa, że krytyka, jaka pojawia się w mediach społecznościowych pod adresem Stuhra, to de facto "lincz". – Powinno się takie zachowania piętnować i się piętnuje, co zresztą widać we wszystkich możliwych telewizjach i portalach rozmaitych. A już w portalach społecznościowych to wręcz prawie że do linczu dochodzi. Ale tak to jest – konkluduje aktor.
Holland w obronie kolegi z branży
Wcześniej w obronie Jerzego Stuhra stanęła reżyser Agnieszka Holland.
– Było mi smutno i przykro, bo człowiek o jego statusie – były rektor, wspaniały artysta i człowiek, który zabiera głos w sprawach publicznych, kontrowersyjnych tak zwanych, czyli politycznych, niekoniecznie bliskim władzy – powinien uważać. To znaczy każdy powinien uważać. Ja jestem przeciwna przekraczaniu prędkości i jeżdżeniu pod wpływem. Faktem jest, że, jak to mówią, nie wypił za dużo, we Włoszech "by to przeszło", ale nie powinien tego robić, zwłaszcza że jest w takim wieku, że trzeba szczególnie uważać za kierownicą. Może ma słabszy refleks. A ja wiem coś o tym – stwierdziła w rozmowie z "Super Expressem".