Na HBO Max zadebiutowała trzyodcinkowa seria dokumentalna "Zabić Miss". Platforma streamingowa sięgnęła po niezwykłą i poruszającą historię Agnieszki Kotlarskiej – Miss Polski, pierwszej Polki z tytułem Miss International, topowej modelki i ikony lat 90, której błyskotliwa kariera została brutalnie przerwana przez obsesyjnego prześladowcę. Reżyserem i współscenarzystą trzyodcinkowego serialu dokumentalnego jest Maciej Bieliński, a współautorką scenariusza – Ewa Wilczyńska.
Tragiczna historia Agnieszki Kotlarskiej. Córka miss przerywa milczenie
Historia Agnieszki Kotlarskiej niemal 30 lat temu wstrząsnęła opinią publiczną. Słynna modelka była w latach 90-tych kimś więcej niż tylko rozpoznawalną twarzą z pierwszych stron gazet. Gdy w 1991 roku, w wieku 19 lat, zdobyła tytuł Miss Polski, a potem jako pierwsza Polka sięgnęła po koronę Miss International, otworzyły się przed nią drzwi największych domów mody. O pracę z nią zabiegały takie firmy jak: Estée Lauder, Versace czy Chanel. Kotlarska szybko stała się częścią świata, o którym wielu w Polsce mogło jedynie pomarzyć. Jej kariera dawała nadzieję, że nawet w trudnej rzeczywistości transformacji ustrojowej można sięgnąć gwiazd.
Niestety, 27 sierpnia 1996 roku, na oczach męża i dwuletniej córki, Agnieszka została brutalnie zamordowana przez obsesyjnego prześladowcę.
W trzecim odcinku serialu dokumentalnego "Zabić Miss" głos zabiera Patrycja Świątek, córka zamordowanej modelki. Jej słowa dają do myślenia.
– Moja mama to dla mnie pani ze zdjęcia. Nie pamiętam jej w ogóle, nie znam jej. Jak patrzę na jej zdjęcia w internecie, to jest dla mnie właściwie obca osoba. Jak dzieciaki mają swoich idoli, tak ja patrzę na moją mamę. Mogę się tylko na nią patrzeć i nie czuję nic więcej. To straszne, mocno neutralne uczucie – słyszymy na nagraniu.
Córka Agnieszki Kotlarskiej opowiedziała też o traumie, która nie znika, pomimo upływu lat.
– Mój tata roztoczył wokół mnie mur i bardzo ciężko było mi nawiązać jakiekolwiek relacje międzyludzkie. Mogłam wychodzić z domu tylko na dwie, trzy godziny, dosłownie z zegarkiem w ręku. Po przeprowadzce nawet nie mogłam pojechać autobusem do szkoły – zawsze musiała mi towarzyszyć babcia. Nie mogłam zamówić pizzy do domu, bo nie mogłam podać adresu. Rozumiem, że tata chciał mnie chronić, ale z perspektywy czasu to wszystko było dla mnie za dużo. Stało się to bardzo przytłaczające – opowiadała.
Przyznała, że po wyjściu mordercy na wolność, jej osobiste lęki się nasiliły.
– W pewnym okresie życia zaczęłam się obawiać mordercy, szczególnie wtedy, gdy przeczytałam w internecie, że wychodzi z więzienia. Jeżdżąc tramwajem, autobusem czy chodząc po galerii handlowej, zaczęłam się obracać za siebie. Każdą osobę, która patrzyła na mnie dłużej niż parę sekund, zaczęłam obserwować, czy to nie jest ten morderca. Ciężko było mi z tego wyjść – wspomina.
Czytaj też:
"Kosmitka, wariatka, potwór?". Jest teaser szumnie zapowiadanego serialuCzytaj też:
Co oglądać w święta? Znana platforma pokazała ofertę
