„Mam świadomość wielowiekowego wkładu Kościoła w kulturę i sztukę, w budowanie wspólnoty. Ale zrozumiałem też, jak wiele zła uczyniła ta instytucja. Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego afery pedofilskie były zamiatane przez katolickich hierarchów pod dywan. Przerażający brak empatii dla ofiar. Żądza władzy i bogacenie się. Kościoły katolickie Irlandii czy USA potrafiły wziąć odpowiedzialność za zbrodnie, które popełniły. W Polsce na razie się na to nie zanosi i nie zapowiada się, żeby miało się to zmienić. Polityczna prawica z merkantylnych powodów dba o to, by klerowi nie stała się krzywda” – grzmi Bluszcz w wywiadzie dla serwisu Plejada. Aktor przyznaje, że to, co ludziom daje wiara w Boga, on dostaje dzięki teatrowi. Przyznał również, że nie wierzy w życie po śmierci i popiera eutanazję. „Nigdy nie chciałbym być ciężarem dla bliskich albo umierać w cierpieniu. I dlatego uważam, że dostęp do eutanazji powinien być w jakiś sposób zalegalizowany” – powiedział. Przemysław Bluszcz popiera też legalizację aborcji. „To cyniczne i obrzydliwe, że prawicowi politycy i kilku starszych panów w sutannach roszczą sobie prawo do bycia sumieniem kobiet i ich partnerów” – wskazuje. Pytany, czy dokonał już apostazji, odparł, że jest „na dobrej drodze”. „W życiu trzeba być konsekwentnym, domykać niepozamykane tematy. Obiecałem sobie nawet, że zrobię to razem z ojcem, który od zawsze był mocno lewicowy. Że będzie to nasz wspólny akt.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.