W 2021 roku w mediach zaczęły pojawiać się doniesienia dotyczące płci Brigitte Macron. Podejrzewano, że pierwsza dama Francji urodziła się jako mężczyzna, ale zmieniła płeć. Teorie rozprzestrzeniały w sieci m.in. znana blogerka a także jasnowidzka, które zostały przez żonę Emmanuela Macrona pozwane o zniesławienie. Jakiś czas temu sąd zdecydował, że muszą zapłacić odszkodowanie, ale po odwołaniu wyrok był już zupełnie inny.
Pozwała je, bo twierdziły, że urodziła się mężczyzną
Brigitte Macron od lat budzi ogromne zainteresowanie mediów, przede wszystkim, ze wzglądu na różnicę wieku, która dzieli ją z mężem, a także historię ich znajomości. W 1993 roku, w wieku 39 lat, poznała 15-letniego Emmanuela Macrona w liceum La Providence, gdzie była nauczycielką, a on uczniem i kolegą z klasy jej córki. Rozwiodła się z mężem i ojcem jej trojga dzieci w styczniu 2006 r., a Macrona poślubiła 20 października 2007 r.
Kilka lat temu uwaga francuskich gazet i portali skupiła się jednak na innej kwestii. Pojawiły się plotki, że Brigitte Macron miała urodzić się pod męskim imieniem i nazwiskiem Jean-Michel Trogneux. W rzeczywistości tak nazywa się jej brat. Teorię spiskową rozpowszechniły pod koniec 2021 roku blogerka, określająca się jako "niezależna dziennikarka", Natacha Rey oraz wróżbitka i jasnowidzka – Amandine Roy. Kobiety twierdziły, że odkryły "państwowe kłamstwo", a pierwsza dama nie jest matką swoich dzieci. Ich teorie były wykorzystywane przed wyborami prezydenckimi w 2022 roku przez przeciwników Emmanuela Macrona.
Sąd zdecydował. Kobiety oczyszczone z zarzutu
Prawnicy prezydentowej złożyli pozew przeciwko blogerce i wróżbitce.
We wrześniu 2024 roku zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Kobiety zostały uznane winnymi zniesławienia. Zasądzono karę ośmiu tysięcy euro odszkodowania na rzecz Brigitte Macron, pięciu tysięcy euro na rzecz jej brata oraz grzywnę w zawieszeniu w wysokości 500 euro. Wyrok był nieprawomocny.
Po odwołaniu, sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Paryżu. Ku zaskoczeniu opinii publicznej, sędziowie orzekli, że blogerka i jasnowidzka miały pełne prawo do dyskutowania na temat rzekomej transpłciowości prezydentowej. W wyroku podkreślono, że transmisja prowadzona przez nie w sieci "nie stanowiła zniesławienia", a wręcz przeciwnie – reprezentuje wolność słowa w dobrej wierze.
Jak podaje "Daily Mail", prawnicy 72-latki przekazali, że jest ona "zdruzgotana" rozwojem sytuacji i zamierza skierować sprawę do Sądu Kasacyjnego.
Czytaj też:
Macron na bankiecie u króla Karola III. "Puszczał oko" do księżnej KateCzytaj też:
Gwiazda TVN kontra znany pisarz. Zapadł wyrok w głośnej sprawie