W czerwcu 2023 roku, po głośnej aferze z nieudanym żartem do dziennikarza TVN24 Piotra Jaconia, z programu "Szkło kontaktowe" odeszli: Krzysztof Daukszewicz, Artur Andrus i Robert Górski. Wśród dziennikarzy, którzy obecnie prowadzą "Szkło kontaktowe" w TVN24 są: Tomasz Sianecki Wojciech Zimiński, Michał Kempa, Wojciech Fiedorczuk czy Tomasz Jachimek. Komentatorami w programie są poza tym m.in.: Marek Przybylik, Henryk Sawka i Katarzyna Kwiatkowska.
Wielkimi krokami zbliża się 20-lecie formatu, a Tomasz Sianecki niedawno wydał z tej okazji książkę "Szklane ukłony". W rozmowie z Plejadą, dziennikarz TVN24 wrócił wspomnieniami do gróźb, jakie otrzymywał w związku ze swoją pracą.
Dziennikarz TVN24 mówi o groźbach. Zaproponowano mu ochronę
Tomasz Sianecki w nowym wywiadzie twierdzi, że do popularności "Szkła kontaktowego" przyczynili się politycy prawicy.
– Jarosław Kaczyński tym, że po wyborach samorządowych powiedział na antenie telewizji publicznej, że świat nie jest taki, jak pokazują w "Szkle kontaktowym", zapewnił nam dużą promocję na innych antenach. Później przyczynił się do niej też Ludwik Dorn swoimi "wykształciuchami". Wszystko to sprawiło, że nasz program stał się jeszcze bardziej znany, niż był wcześniej – ocenił.
Dziennikarz wrócił wspomnieniami do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z października 2010 roku, kiedy, po ataku na biuro PiS w Łodzi, szef tej partii domagał się likwidacji jednego ze sztandarowych programów TVN. – Jarosław Kaczyński oskarżył nas również o to, że budujemy przemysł nienawiści – mówił.
Przyznał, że po tej wypowiedzi szefa PiS, do redakcji zaczęły napływać groźnie brzmiące wiadomości pod ich adresem.
– Dość niefajne rzeczy dotyczące tego, co się stanie ze mną, z Miecugowem i naszymi rodzinami. Co tu dużo mówić – grożono nam nieprzyjemnymi konsekwencjami – przyznał.
Jednak dopytywany, czy bał się o życie, zaprzeczył. – Nie. Jedyne, co wtedy ograniczyłem, to wyjścia z synem. Swojego wychodzenia nie ograniczyłem. Wprost przeciwnie. Chodziłem po mieście z otwartą przyłbicą. Pamiętam, że gdy szedłem na "Klątwę" do Teatru Powszechnego, znajomi poprosili mnie, żebym założył jakąś kominiarkę na twarz. Przed teatrem protestowali bowiem ludzie związani z prawicowymi środowiskami. Ale nie zrobiłem tego. Nie mam w zwyczaju się ukrywać – opowiadał w rozmowie z Plejadą.
– Prezes Mariusz Walter zaproponował mi i Grzegorzowi ochronę, ale z niej nie skorzystaliśmy. Nie braliśmy tego nawet pod uwagę. Jestem dziennikarzem i moja praca polega na tym, by mieć kontakt ze społeczeństwem. Nie chcę odgradzać się od ludzi – dodał.
Czytaj też:
TV Republika znowu to zrobiła. TVN24 pokonanyCzytaj też:
Celebryci boją się o życie Owsiaka. "Hejt większy niż na Adamowicza"