Polski reżyser twierdzi, że rosyjskie służby oferowały mu 200 tys. dolarów

Polski reżyser twierdzi, że rosyjskie służby oferowały mu 200 tys. dolarów

Dodano: 
Reżyser Patryk Vega przed premierą sztuki "Prywatna Klinika"
Reżyser Patryk Vega przed premierą sztuki "Prywatna Klinika" 
Reżyser Patryk Vega powiedział w wywiadzie, że rosyjskie służby interesowały się jego najnowszym filmem o Władimirze Putinie.

Premierę filmu "Putin" zaplanowano na piątek 9 stycznia. "Putin jest na szczycie władzy. Prawie osiągnął swoje marzenie i odbudował rosyjskie imperium. Zamknął usta wrogom, przyjaciół nie ma, a w Moskwie rządzi strach. Cały świat boi się Rosji, ale jej nie ceni, a Putin stał się własną karykaturą. Wszyscy czekają na upadek najbardziej znienawidzonego i niebezpiecznego dyktatora naszych czasów. Skąd się wziął, jak doszedł do władzy, kogo zabił a komu słono zapłacił. "Putin" to dogłębna analiza życia i psychiki rosyjskiego lidera oparta o znane fakty lub nieoficjalne przekazy – od wczesnego dzieciństwa, kiedy został porzucony przez matkę aż do czasów współczesnych i wojnę w Ukrainie. Czy da się zrozumieć motywy i działania jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci współczesnej polityki? Czy czeka nas III wojna światowa?" – czytamy w opisie nowego filmu Patryka Vegi.

W produkcji, za której produkcję, scenariusz i reżyserię odpowiada Patryk Vega, główną rolę zagrał Sławomir Sobala, słynny polski "sobowtór Putina z Wrocławia". Obok niego wystąpią: Thomas Kretschmann, Maksymilian Zieliński, Justyna Karłowska, Maja Vega, Przemysław Bluszcz, Tomasz Dedek, Aron Jończyk, Michał Karmowski, Marek Kasprzyk, Andris Keišs, Jan Monczka, Michael Rubenfeld i Krzysztof Stawowy.

Rosyjskie służby zainteresowane filmem Vegi?

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" reżyser opowiedział o kulisach produkcji. Jak twierdzi, filmem były żywo zainteresowane rosyjskie służby. Doszło do nawiązania kontaktu. "Premierę zwiastuna planowaliśmy w tym roku tuż przed wyborami prezydenckimi w Rosji. Rosyjskie służby wzięły numery telefonów do wszystkich związanych z produkcją, wzięły je z serwisu LinkedIn, i zaczęły z nami korespondować, podszywając się pod różne osoby. Do operatora napisali, udając asystentkę kongresmena z Dakoty Południowej. Podkreślali, że to ważny temat i że szef jest gotowy zapłacić 100 tys. dol. za screener filmu [film udostępniony w internecie np. recenzentom, którzy dostają do niego specjalny link] materiały z planu, scenariusz" – relacjonuje filmowiec.

Według Vegi, Rosjanie poszywali się też pod deputowanych z Ukrainy oraz ukraińskiego dystrybutora filmowego. "W tym ostatnim przypadku odezwali się do naszej kostiumografki i popełnili błąd, bo nie wiedzieli, że ja już podpisałem umowę z tą firmą. Zacząłem korespondować z nimi w imieniu kostiumografki. Odzywali się wyłącznie w godz. 9-17 czasu moskiewskiego. Przed 17 dawali znać, że 'nie chcą zakłócać miru domowego' i że 'wrócimy do rozmowy jutro'. Było więc dla mnie oczywiste, że ktoś tu konsultuje się z przełożonym" – wskazał.

Patryk Vega opowiedział, że "dla zabawy zaczął negocjować cenę za screener". "Doszedłem do 200 tys. dol., poprosiłem o pierwszą transzę i początkowo nie chcieli zrobić przelewu, aż w końcu się zgodzili. Podałem numer konta ABW i poprosiłem, żeby w tytule transakcji wpisali: 'próba skorumpowania przez rosyjski wywiad'. Odgrywali Ukraińców do końca i odpisali, że zniszczyłem naszą przyjaźń" – skwitował.

Reżyser nie ma wątpliwości, że "służby rosyjskie się filmem interesują, mają monitoring mediów".

Czytaj też:
Złote Globy rozdane. Jedna produkcja zdominowała rozdanie nagród