Maja Bohosiewicz postanowiła pożalić się swoim fanom na to, jak ciężko musi pracować i ile obowiązków na niej ciąży. Posłużyła się przykładem bohaterek książki "Chłopki". To opowieść o życiu polskich mieszkanek wsi na przełomie XIX i XX wieku, które, nie mając wyboru, musiały harować ponad własne siły, żeby zapewnić przetrwanie swojej rodzinie, a ich największymi marzeniami były łóżka, wygodne buty czy edukacja. To porównanie oburzyło fanów celebrytki. Pod jej postem rozpętała się prawdziwa burza.
Maja Bohosiewicz żali się na ciężką pracę. Porównała się do bohaterek książki "Chłopki"
"Czytałyście Chłopki? Ja próbowałam na dwa razy. Męczyłam się każdym rozdziałem i oczami wyobraźni widziałam te męki, niesprawiedliwość i patriarchalne podejście do kobiet które w Polsce były mułem do roboty, rodzicielkami, karmicielkami i jako ostatnie dostawały parę butów. Wszystko to działo się w historii świata przed chwilą. To nie są zamierzchłe czasy. I cieszę się, że realia się zmieniają ale wciąż widzę i uwypuklają mi się te wszystkie echa i pogłosy tego co było i nadal unosi się w powietrzu" – zaczęła swój post na Instagramie celebrytka.
"Czemu to pisze? Bo wierzę w epigenetyke czyli fakt, że doświadczenia naszych rodziców i dziadków przechodzą na nas dziedziczone genetycznie jak kolor włosów czy oczu. Mam piękne życie pod hiszpańskim niebem i nie wiem w co mam dzisiaj włożyć ręce, a głowa rozsadza mnie od odpowiedzialności i mnogości zadań" – wyznała.
W dalszej części postu opisała, z czym musi zmagać się w swoim codziennym życiu.
"Chce być najlepszą mamą, budzić dzieci, jeść z nimi śniadanie, zawozić do szkoły, obierać, podawać obiad, odrobić lekcje, czytać książkę, pójść na spacer. W tym samym czasie prowadzę firmę w której jestem zaangażowana w każdy jeden dział i wiem, że można byłoby lepiej tu i tu i jeszcze tu. Remontuje dom, dzwonię do dostawców, pisze z notariuszem, lecę do Polski, jadę do urzędu, zrobię sesję zdjęciową, umówię modelkę, przygotuję się do programu, nakręcę Instagram, przygotuję urodziny dla dzieci, przyjmę gości, zrobię zakupy, zadzwonię do mamy, zaplanuję wakacje, odbiorę pranie, pójdę na siłownię, pojadę do weterynarza, odpisze na maile, pomaluje szafę …. Mogłabym długo, miejsca nie starczy. I z jakiegoś powodu prowadzę ważnego calla a drugą ręką niosę zgrzewkę wody do domu ze sklepu czekając na telefon od pediatry" – opisywała.
"Dlaczego tak jest, że znowu urobimy się do łokci? Że nie potrafimy prosić albo wymagać tej pomocy? Zaangażowania od kogoś? I znowu widzę moją mamę, która wstaje o 4:20 żeby dojechać autobusem do pracy, wróci z zakupami o 15;00, ugotuję obiad, posprząta dom i pójdzie zaprowadzić nas do szkoły muzycznej i zaśnie padnięta o 20:00 na kanapie. I jakoś sobie myślę, epigenetyko, zwolnij trochę proszę bo nie chce być kolejnym pokoleniem "chłopki". A czuję że jestem. Rozumiecie?" – zwróciła się do swoich fanów.
Burza pod postem celebrytki. "Odkleiłaś się"
Na reakcję jej fanów nie trzeba było długo czekać, choć Maja Bohosiewicz zapewne spodziewała się innego odbioru swoich słów. Pod postem pojawiło się zatrzęsienie komentarzy, które wskazywały na odklejenie celebrytki od rzeczywistości i posłużenie się nietrafionym przykładem.
"Dziewczyno, Ty się już zupełnie odkleiłaś. Porównujesz swoją gonitwę za drogimi torebkami i luksusowym życiem – gonitwę na własne życzenie, bo chyba firmy nie prowadzisz pod przymusem – do naszych babek, które zasuwały szyjąc lub pracując po 18h nie dla lajkow na ig i drogich kremów czy powiększania ust, tylko żeby dzieci miały chleb wieczorem? Litości. PS pójście na siłownie i czytanie dzieciom książki, wszystkie to robimy, naprawdę ciężki grafik. A, przepraszam, zwykli ludzie pranie ROBIĄ, Ty musisz je ODEBRAĆ. To może być męczące" – czytamy w jednym z komentarzy.
"SERIO??? Porównywać pracę na roli, przy zwierzętach gospodarskich, często o głodzie i chłodzie, opiekę nad pięciorgiem, sześciorgiem dzieci bez przedszkola, opiekunki i innych udogodnień do remontowania willi w Hiszpani, sesji zdjęciowych i wizyty u pediatry i innych wymienionych czynności to duuuuuuże nadużycie...nie kupuje tego a prowadzę firmę, mam trójkę dzieci i dom na głowie" – zauważyła inna fanka celebrytki.
"Wow. Porównujesz dekorowanie domu, planowanie wakacji i chodzenie na siłownię do życia chłopki? Maja, poniosło Cię. Rozumiem oczywiście pracę i obowiązki domowe ale tu też – prowadzisz firmę bo tak wybrałaś, są inne możliwości pracy, mniej wymagające, ale oczywiście kosztem czegoś. No daleko Ci do chłopki i powinnaś być za to absolutnie wdzięczna" – dodaje kolejna obserwatorka.
"Kochana odkleiło Ci się troszeczkę! przyjmowanie gości, planowanie wakacji, sesja zdjęciowa, instagram porównujesz do ciężkiej, wielogodzinnej, monotonnej i często wyniszczającej organizm pracy naszych przodkiń? zgadzam się z tym, że gonitwa jest intensywna ale kiedyś ta gonitwa była po to, żeby dzieci miały co jeść i w co się ubrać. nie po to, żeby wyremontować sobie wille w Hiszpanii czy inwestować we własną markę:) w każdej chwili masz możliwość wycofać się z kilku obowiązków i nie ucierpi na tym dobro Twojej rodziny! odrobinę perspektywy polecam:)" – czytamy w kolejnym, jednym z wielu podobnych komentarzy.
Czytaj też:
Kolejne zmiany w kultowym show Polsatu? Kto straci pracę?Czytaj też:
Gwiazda zwolniona z TVP. Co dalej z jej karierą?