Błahy i mało oryginalny film „Szybki Charlie” i tak przejdzie do historii kina. Powód jest oczywisty: dostajemy w nim ostatnią rolę Jamesa Caana.   
                
        
     
                 
                              
          
              
        Jest kogo żegnać. Sonny Corleone w „Ojcu chrzestnym” Coppoli, hazardzista w „Graczu” Reisza, buntownik mimo woli w „Rollerballu” Jewisona, włamywacz w „Złodzieju” Manna – długo by wymieniać. W filmie Phillipa Noyce’a („Stan zagrożenia”, „Polowanie na króliki”) Caan żegna się z nami rolą dotkniętego demencją starego, Stana Mullena. Zdjęcia kręcono wiosną, Caan zmarł 6 lipca 2022 r. Na ekranie widzimy, jaki był już kruchy. Osiemdziesięciodwuletni gwiazdor miał za sobą niemal 60 lat kariery.
    
                        © ℗ 
                        Materiał chroniony prawem autorskim.
                        Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
            
                         
                           
                Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
