Krzysztof Rutkowski, kontrowersyjny detektyw, którego kompetencje niejednokrotnie poddawane były w wątpliwość, był jakiś czas temu gościem podcastu "Pogadamy, Zobaczymy". Podczas wywiadu ujawnił coś, co wstrząsnęło opinią publiczną, Okazało się, że podczas niebezpiecznych akcji niejednokrotnie towarzyszył mu jego syn, choć chłopiec niedawno skończył dopiero 10 lat.
Krzysztof i Maja Rutkowscy nie szczędzą pieniędzy na swoje jedyne dziecko. Krzysztof Rutkowski junior ostatnie urodziny zażyczył sobie w stylu wojskowym i otrzymał przyjęcie, na którym dzieci przebrały się za uzbrojonych po zęby komandosów. Impreza miała kosztować ponoć 100 tysięcy złotych. Teraz zgorszenie wśród internautów wywołała informacja o ekstremalnie drogim prezencie, który dziecko ma otrzymać na komunię.
Syn Krzysztofa Rutkowskiego dostanie samochód na komunię? Wskazał nawet model
W tym roku Krzysztof Rutowski junior przystąpi do pierwszej komunii świętej. Wymarzonym prezentem 10-latka z tej okazji ma być... własny samochód.
– Zobaczyłem dziewięciolatka, który driftuje. Zadzwoniłem do taty i powiedziałem, że chciałbym BMW E36. Powiedział, że kupi mi go na komunię i tak się zaczęło – powiedział chłopiec w rozmowie z ShowNews.pl. Zaznaczył, że będzie driftował na specjalnym torze, pod okiem instruktora.
Z kolei Maja Rutkowski zdradziła serwisowi, jak wyglądają przygotowania do komunii syna. Szykują wystawne przyjęcie.
– Komunia Krzysztofa juniora odbędzie się w hotelu, w takim centrum konferencyjnym niedaleko naszego miejsca zamieszkania. Będzie około dwustu gości, może nawet więcej, bo sala jest zarezerwowana na czterysta osób. Na razie jestem od miesiąca za granicą, jak wrócę w przyszłym tygodniu, to zajmę się przygotowaniami – ujawniła żona słynnego detektywa.
Słynny detektyw zabiera syna na akcje. 10-latek ściga przestępców
Rodzice chłopca podkreślają w wywiadach, że współdzieli on pasję swojego ojca. Nikt dotychczas nie widział jednak, że słynny polski detektyw traktuje to zainteresowanie na tyle poważne, że pozwala dziecku czynnie brać udział w prowadzonych przez siebie akcjach. Jak wyznał w podcaście "Pogadamy, Zobaczymy", mowa m.in. o niedawnej akcji poszukiwawczej Grzegorza Borysa.
Okazuje się, że dziecko towarzyszyło Rutkowskiemu w poszukiwaniu niebezpiecznego, uzbrojonego przestępcy, który wcześniej z zimną krwią zamordował swojego 6-letniego syna. Co więcej, detektyw nie uważa tego za nic nadzwyczajnego. Na pytanie, czy zabranie dziecka na poszukiwania potencjalnie niebezpiecznego przestępcy jest bezpieczne, detektyw bez licencji odpowiedział stanowczo, że jak najbardziej.
– W tym przypadku nie było żadnego zagrożenia, ponieważ ja z góry założyłem, że szukamy trupa – oznajmił Rutkowski. Warto zauważyć, że swój wniosek Rutkowski wysnuł, jeszcze zanim policja poinformowała, że poszukiwany nie żyje. Kierował się własną intuicją. – Ja się nie mylę – stwierdził.
Słynny detektyw liczy na to, że jego syn przejmie w przyszłości biznes.
Czytaj też:
Wypadek gwiazdy kultowego show Polsatu. Co z jej udziałem w programie?Czytaj też:
Znana celebrytka trafiła do szpitala. "Staram się nie załamywać"