Tradycyjnie w ostatni czwartek przed Wielkim Postem, domownicy raczyli się słodkościami, ale także tłustymi przysmakami, głównie mięsnymi. Do tego w czasie zabaw, zapowiadających ostatki, pito mocne alkohole i nalewki. Tłuste potrwały symbolizowały dostatek, a objadanie się w tłusty czwartek miało przynieść pomyślność i zapewnić, że w ciągu roku nie zabraknie im jedzenia. "Tłusty czwartek jest dniem uprzywilejowanym u Polaków do biesiad zapustnych, na których muszą być u możniejszych pączki i chrust, czyli faworki, chruścik, a u ludu reczuchy, pampuchy itd". – pisał Zygmunt Gloger w książce "Rok Polski w życiu, tradycji i pieśni".
Obecnie bezsprzecznie królem tłustego czwartku jest pączek. Na temat cen przysmaku wypowiedziała się Lara Gessler, która wraz ze swoją mamą, restauratorką i gwiazdą TVN Magdą Gessler, prowadzi popularną warszawską cukiernię "Słodki Słony". W 2022 r. za pączka z nadzieniem od Gessler trzeba było zapłacić 15 zł. W 2023 r. — 18 zł, a w 2024 r. to już aż 22 zł. Dlaczego ceny rosną tak szybko?
Gessler: To wolny rynek
– Dla tego samego powodu, dlaczego mąka, jajko, benzyna, wszystko jest droższe. Wszystko drożeje w kosmicznym tempie. No i efekt jest wszędzie taki sam. I w sklepach, i w cukierniach, i w restauracjach, wszędzie – mówi Lara Gessler w wywiadzie dla Plejady.
– Jeśli są goście, którzy chcą za coś płacić, niezależnie czy to jest uzasadnione, czy nie, ale jeśli tak jest, czy dlatego, że to jest lepsza jakość, czy dlatego, że to powoduje, że jakieś miejsce jest bardziej elitarne i bardziej snobistyczne i ktoś chce tego snobizmu, to też niech ma pączki ze złotem. Proszę bardzo, jeśli komuś to daje jakieś poczucie szczęścia. Ktoś za to płaci, restauracja się utrzymuje, wszyscy są zadowoleni – przekonuje celebrytka.
Jak dodaje, "są różne pączki, różne cukiernie, sklepy i każdy może wybrać to, co mu pasuje. Na tym polega wolny rynek".
Czytaj też:
Święta Agata