Jakże były potrzebne, w jakże idealnej chwili pojawiają się filmowe zabawy Wesa Andersona z prozą Roalda Dahla! To najlepsza odpowiedź na groźne zabiegi tych wszystkich, którzy próbują znakomitego brytyjskiego pisarza ocenzurować, zakazać, wymazać z historii literatury i na wieki wieków zamknąć w pudełku z napisem: „Nie zaglądać – wycofane z obiegu na życzenie miłośników cancel culture”.
Wedle jego przeciwników autor książek ukochanych przez kilka pokoleń dzieci (od „Wielkomiluda” do „Cudownego lekarstwa George’a”, od „Charliego i fabryki czekolady” do „Fantastycznego pana Lisa”) jest dziś niesłuszny i groźny, bo używa zakazanych słów: gruby, brzydki, szalony, dziwaczny, monstrualny, a przecież wszyscy wiedzą, że takie słowa w słowniku nie występują. A
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.