Gdyby książka „Niejasne spektakle” była importem z Zachodu, ukazałaby się zapewne w jakimś wydawnictwie cenionym i chwalonym za promowanie ambitnej, wysmakowanej literatury.
Mogę sobie nawet wyobrazić pochwalne rekomendacje na skrzydełkach okładki: dałoby się pewnie do tego bez trudu namówić paru tęgich pisarzy, bo proza jest to, moim zdaniem, wyśmienita.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.