OGLĄDANIE NA ŻĄDANIE I Po pokazie pierwszych dwóch odcinków „Idola” w Cannes wśród krytyków zawrzało. Zarzuty: przedmiotowe traktowanie kobiet, zaplanowany skandal, soft porno, hipokryzja.
Pół godziny oglądania nowego serialu Sama Levinsona i nie mam wątpliwości: uderzył tam, gdzie bolało, a hipokryzją wykazali się krytycy. Owszem, twórcy „Idola” z lubością pokazują ładne atrakcyjne ciała i bijące z oczu pożądanie, ale czynią to, by wyszydzić współczesny show-biznes. Humor jest czarny, decydenci bezlitośni, duchowe spustoszenie głębokie. A jednak pamiętając kulisy życia gwiazd lepionych przez branżę (jak choćby Britney Spears), nie wątpię, że to, co Levinson pokazuje w krzywym zwierciadle, jest w rzeczywistości jeszcze bardziej przerażające i odrażające.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.