Jak podają dziennikarze TVP Info, firma Match Group, która jest właścicielem między innymi aplikacji randkowej Tinder, wycofuje się z Rosji. Oznacza to, że za kilka tygodni Rosjanie stracą dostęp do tego serwisu. To kolejna międzynarodowa korporacja, która po inwazji Rosji na Ukrainę opuszcza rynek agresora.
Rosjanie stworzą odpowiednik?
Rosyjskie media donoszą jednak, że specjaliści ze wschodniego portalu społecznościowego VKontakte pracują już nad krajowym odpowiednikiem Tindera.
Po rosyjskiej agresji na Ukrainę wiele międzynarodowych firm opuściło rosyjski rynek. Dziennikarze anglojęzycznej gazety "The Moscow Times" podali, że aplikacja randkowa Bumble przestała obsługiwać Rosjan już kilka dni po inwazji.
Taką decyzję podjęło także kierownictwo Instagrama. W ubiegłym roku Rosyjska Rada Blogerów przedstawiła wyliczenia, według których w wyniku zablokowania aplikacji w tym kraju około 55 mln użytkowników mogło stracić możliwość zarobkowania. W tym przypadku również powstał odpowiednik rodzimej produkcji – Rossgram.
"Jesteśmy zdecydowani, aby bronić praw człowieka. Dlatego nasze marki ograniczyły, a od 30 czerwca całkowicie zlikwidują dostęp do aplikacji na rynku rosyjskim" – czytamy w dorocznym raporcie giełdowym Match Group. Firma jest właścicielem kilku portali i aplikacji randkowych, popularnych zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, takich jak Match.com, OkCupid, Hinge czy OurTime.
Serwis powiązany z pracownikami Putina
Dziennikarze rosyjskiego biznesowego dziennika "Vedomosti" podali, że pracownicy krajowego potentata technologicznego VKontakte tworzą własną aplikację randkową. Zdaniem specjalistów, stworzenie odpowiednika może kosztować setki milionów rubli.
Na portalu TVP Info czytamy, że prezesem VKontakte jest Władimir Kirienko – syn Siergieja Kirienki, który z kolei pełni funkcję zastępcy szefa administracji prezydenta Rosji Władimira Putina.
Czytaj też:
Zełenski wzywa do wzmocnienia sankcji na RosjęCzytaj też:
Kolejny cios dla rosyjskiej gospodarki. Tym razem to nie sankcje, a decyzja Putina