Gdyby to było łatwe, wszyscy by to robili” – mówi w finale serialu „The Offer” ówczesny szef studia Paramount Pictures, Robert Evans. Chodzi o produkowanie filmów, ciężką, niewdzięczną robotę, podczas której zawsze za wszystko odpowiadasz, lecz zwykle nikt nie jest ci za nic wdzięczny. Sprawa nie do końca rozumiana w Europie, gdzie najbardziej ceni się kino autorskie i zawsze umniejsza się rolę producentów, wychwalając za to geniusz reżysera. Podejście amerykańskie jest inne, nie bez powodu na oscarowych galach po odbiór statuetek w kategorii „najlepszy film” wychodzą producenci.
W serialu „The Offer” (produkcja serwisu streamingowego Paramount+, która do Polski trafiła za sprawą SkyShowtime) oprócz Evansa ożywa wielka galeria barwnych postaci, które maczały palce w powstaniu filmu „Ojciec chrzestny”. Jest Francis Ford Coppola, jest Mario Puzo, są aktorzy: Marlon Brando, Al Pacino, Talia Shire. Nie we własnej postaci, bo to nie dokument, lecz opowieść fabularna, 10-odcinkowa historia wzlotów i porażek oraz nieustannego ryzyka, balansowania na krawędzi katastrofy. Jakże niewiele brakowało, by film (dziś kultowy i uważany za jeden z najlepszych w dziejach) nigdy nie powstał; jakże niewiele
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.