Kochani, pisząc te słowa nie znamy jeszcze efektów tegorocznego Marszu Niepodległości. Zakładamy jednak, iż znów mieliśmy do czynienia z erupcją fashysmu, nacjonalizmu i innych izmów, od których włos na samą myśl jeży nam się na głowie.
Niestety, nie byliśmy w tym roku świadkami szerokich konsultacji społecznych, czy w czasie pandemii, inflacji, kryzysu gospodarczego taki marsz w ogóle ma rację bytu. Tak jakbyśmy się przyzwyczaili do tego, że jak jest 11 listopada, to idzie Marsz Niepodległości i nie ma w tym niczego dziwnego.
No i to bardzo źle, iż się przyzwyczailiśmy. Bo jednak w Nowoczesnej Europie tego typu manifestacje są, umówmy się, ewenementami. Czy istnieje jakikolwiek inny kraj w Europie, w którym 11 listopada tłumy maszerują z biało-czerwonymi flagami z niewypowiedzianym poparciem PiS oraz przy wymownie milczącej aprobacie Kościoła?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.