Poeta Kazimierz Wierzyński był zagorzałym wielbicielem sportu, a jego fascynacja sięgała czasów szkolnych w Galicji.
W wieku 15 lat rozpoczął treningi w Pogoni Stryj, gdzie uprawiał lekkoatletykę i piłkę nożną. Wielkich sukcesów nie osiągnął, kwalifikował się bowiem tylko do trzeciego składu, ale miał też swój wielki dzień:
„Szczytem mojej kariery piłkarskiej – wspominał – był występ w pierwszej drużynie, w której zabrakło – nie pamiętam z jakiego powodu – bramkarza na mecz z »Lechią« we Lwowie. Z wielką tremą stanąłem na boisku »Sokoła Lwowskiego «, robiłem, co mogłem, ale okazało się, że to nie dosyć, aby mecz wygrać. Zeszliśmy z pola pokonani 1-0”.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.