aKozidrak została zatrzymana przez policję po tym, jak prowadziła auto "zygzakiem" po Warszawie. Po przebadaniu okazało się, że piosenkarka miała ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. To tylko na chwilę zastopowało karierę wokalistki. Po krótkiej przerwie, Kozidrak wróciła do występów scenicznych.
29 października Sąd Rejonowy Warszawa Mokotów wydał wyrok w sprawie rajdu liderki zespołu Bajm, uznając ją za winną zarzucanych czynów. Piosenkarka otrzymała karę sześciu miesięcy prac społecznych po 12 godzin miesięcznie, zakaz prowadzenia samochodu przez pięć lat i 10 tysięcy złotych grzywny. Beata Kozidrak odwołała się od tego wyroku uznając, że jest on zbyt surowy.
Ostateczne rozstrzygnięcie
Apelacja została rozpatrzona w środę. Gwiazda mówiła w sądzie, że przyznaje się do popełnionego czynu i bardzo żałuje. – To, co zrobiłam, było karygodne i nie powinno się wydarzyć i mam tego świadomość. Jest mi przykro i wiem, że z tą świadomością będę musiała żyć przez długie lata – mówiła.
– Przepraszam fanów, dla których moje teksty były ważne. Trzy pokolenia słuchaczy, dla których moja twórczość była ważna w życiu. Przez 40 lat byłam wzorem mamy, artystki. Moje życie jest związane z wielkim stresem i tych emocji w ostatnich miesiącach było bardzo dużo, choć to żadne usprawiedliwienie – cytuje Kozidrak tabloid "Fakt".
Obrońca piosenkarki zaproponował karę grzywny w wysokości 300 stawek dziennych po 100 złotych, pięć lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz wpłatę 10 tysięcy złotych na fundusz pomocy. Prokurator nie zaakceptował jednak powyższej propozycji, wnosząc o karę 10 miesięcy ograniczenia wolności polegającej na wykonywaniu nieodpłatnych prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie, siedem lat zakazu prowadzenia pojazdów, grzywnę w wysokości 30 tysięcy złotych i pokrycie kosztów postępowania sądowego – opisuje "Super Express".
Ostatecznie Beata Kozidrak została uznana przez sąd za winną. Orzeczono wobec niej karę grzywny w wysokości 50 tysięcy złotych (200 stawek dziennych po 250 złotych), świadczenie pieniężne w wysokości 20 tysięcy złotych na rzecz funduszu postpenitencjarnego oraz pięć lat zakazu prowadzenia pojazdów. Zaliczono przy tym dotychczasowy okres zatrzymania prawa jazdy. 62-latka została także obciążona kosztami postępowania. Nie zastosowano kary ograniczenia wolności. Za okoliczności łagodzące sąd uznał fakt przyznania się do winy, uregulowany tryb życia oraz zasługi artystyczne.