Wiele złych słów płynie ostatnio pod adresem naszego bratanka Orbanka. Że koń trojański Putina i tak dalej. Ujawniamy więc, bo sprawdziliśmy.
Otóż problem UE to nie Węgry, tylko Niemcy. Orbán zgodził się, że przystąpi do wszystkich – podkreślamy – sankcji wprowadzanych przez Niemcy. A Berlin, widzicie, jakiś taki mało zdecydowany.
W kwestii zamrożenia spotkań Gruby Wyszehradzkiej też mamy info ze źródła u źródła. Otóż to wcale nie samowolka ministra obrony Czech albo naszego Błaszczaka była tu decydująca. Zamrożenie zostało przeprowadzone wskutek rozmowy premiera Mateusza z bratankiem Orbánkiem. Ale – jak wiadomo – to, co zamrożone, łatwo można odmrozić.
Wciąż znajdują się też źli ludzie, którzy próbują wieszać psy na wyprawie Fantastycznej Czwórki do Kijowa.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.