Bohater dokumentu Netflixa „Oszust z Tindera” wyłudził od kobiet nawet 10 mln dol. Po świecie jeździł z ochroniarzem, którym okazał się Polak. Piotr K. chce od serwisu odszkodowanie za pogwałcenie jego prawa do prywatności.
Tinder to jeden z wielu portali randkowych. Tyle że tu nie trzeba wczytywać się w zawartość profilu, liczy się fizyczna atrakcyjność. Na Tinderze podstawą są fotografie. Jeśli ktoś wpadnie nam w oko, to przesuwamy zdjęcie w prawo, jeśli nie – w lewo. W przypadku, kiedy wybranej osobie my również wydamy się atrakcyjni, na ekranie pojawia się komunikat „It’s a Match!”, co umożliwia nam rozpoczęcie wirtualnej konwersacji. Jedni w serwisie szukają miłości, inni przelotnego romansu, ale zdarzają się i tacy, dla których to sposób na zdobycie pieniędzy. Tak jak w przypadku bohatera głośnego dokumentu Netflixa „Oszust z Tindera”, który w serwisie streamingowym zadebiutował 2 lutego i od razu wszedł do czołówki najchętniej oglądanych.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.