Najlepsza polska specjalistka od short tracku w sobotę najpierw na chwilę wyszła z izolacji, jednak po kilku godzinach i kolejnym pozytywnym wyniku testu na koronawirusa musiała do niej wrócić, co zakończyło jej marzenia o olimpijskim medalu na dystansie 500 metrów.
"Jest mi tak cholernie ciężko odezwać się i cokolwiek powiedzieć. Dać znać, że żyję, choć uważam, że coś we mnie wczoraj umarło" – napisała Maliszewska w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
"Testy pozytywne, negatywne, testy bliskie wyjścia z izolacji, nagle testy pozytywne z wynikami, które kwalifikują mnie do leżenia w szpitalu pod respiratorem. Później znów dobre wyniki i szansa na warunkowe zwolnienie. Później totalna klapa. Brak możliwości... nadzieja umarła" – przyznała. Jak dodała, w nocy spała w ubraniu, bo bała się, że ktoś za chwilę zabierze ją do izolatki.
"Moje serce więcej już nie zniesie"
"Pakuję się na lodowisko, startuję! Rozpakowuje ubrania, rozwieszam strój... i nagle wiadomość, że oni się jednak pomylili. Że jednak nie powinni wypuszczać mnie z izolatki! Że jednak jestem zagrożeniem! Że nie mogę wystartować. Muszę wracać jak najszybciej do wioski" – napisała Maliszewska.
Jej oświadczenie kończy się smutną konkluzją. "W nic już nie wierzę. W żadne testy. W żadne igrzyska. Jest to dla mnie jeden wielki żart. Mam nadzieję, że ten, kto tym steruje, nieźle się przy tym bawi. Mój mózg i moje serce więcej już nie zniesie" – stwierdziła.
Skoczkowie powalczą o medale
Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie potrwają do 20 lutego. Polska reprezentacja liczy 57 sportowców, w tym 30 kobiet i 27 mężczyzn. Spośród nich 28 zawodników debiutuje na olimpijskich arenach. W niedzielę o medale powalą nasi skoczkowie – Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Stefan Hula.
Seria próbna na normalnej skoczni rusza o 11:00 (czasu polskiego). Pierwsza seria konkursowa rozpocznie się o 12:00, a seria finałowa o 13:00.
Czytaj też:
Zimowe Igrzyska Olimpijskie – krótka historia oraz garść ciekawostek