Na galach bokserskich czy MMA zawsze jest „show”, czyli pewien cyrk – kolorowe światełka, dymy, muzyka i prowadzący, którzy wzorem amerykańskim nie potrafią już zapowiedzieć walki bez przeciągania samogłosek w słowach.
Tym razem było jednak zupełnie inaczej. W ubiegłym tygodniu podczas otwarcia gali MMA-VIP 4 zagrała muzyczka z „Ojca chrzestnego”, a założyciel federacji – Marcin Najman (były bokser i kick bokser, który po wkroczeniu do MMA głównie przegrywał walki przez nokaut) – zapowiedział, że przedstawi szefa federacji, a właściwie, jak się wyraził, „bossa”. Wówczas na scenę wszedł człowiek w czarnej masce. Po jej ściągnięciu publiczności ukazała się twarz… „Słowika”, Andrzeja Zielińskiego, byłego bossa prawdziwej pruszkowskiej mafii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.