Wiesław Chełminiak | Nie mam dobrych wiadomości dla fanów Bonda. Daniel Craig rozstaje się z rolą superagenta w stylu sentymentalno-patetycznym, a przyszłość najdłuższego (i najbardziej dochodowego)
cyklu w dziejach kina stoi pod znakiem zapytania.
Agent 007 urodził się w lutym 1952 r. na Jamajce – w wyobraźni byłego pracownika brytyjskiego wywiadu, który postanowił zostać pisarzem. Filmowy Bond jest o 10 lat młodszy. To niebezpieczny wiek dla mężczyzny, zwłaszcza jeśli prowadzi mało higieniczny tryb życia. Co prawda, ostatnio James rzucił palenie i przestał być casanovą, nie grożą mu więc rak płuc i choroby weneryczne. Nadal jednak lubi wypić, a guzów, siniaków, odmrożeń, oparzeń tudzież pospolitych kontuzji, których nabawił się, ratując świat, nikt nie zliczy. Dodajmy do tego uszczerbek na zdrowiu psychicznym, a przestaniemy się dziwić, że po premierze „Spectre” (2015) Craig, indagowany na okoliczność ciągu dalszego, wycedził: „Prędzej żyły sobie podetnę!”.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.