Artur Barciś to polski aktor filmowy, dubbingowy, teatralny i telewizyjny, a także reżyser oraz scenarzysta. Jest absolwentem Wydziału Aktorskiego łódzkiej PWSFTviT, którą ukończył w 1979 r. Przed kamerami zadebiutował w roku 1978 niewielką rólką w obrazie pt. "Do krwi ostatniej". Pod koniec lat 90. zyskał sympatię telewidzów dzięki jednej z głównych ról w serialu telewizyjnym Miodowe lata, gdzie wcielił się w postać Tadeusza Norka.
Aktor rzadko udziela wywiadów i niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym, ale ostatnio postanowił wyjaśnić opinii publicznej swój stosunek do Kościoła. Skłonił go do tego artykuł, w którym przedstawiono go jako żarliwego katolika, co, jak podkreśla Barciś, nie jest prawdą.
"Z Kościołem już dawno się pożegnałem"
– Niedawno przeczytałem wywiad, którego nigdy nie udzieliłem. Wyszedłem w nim na żarliwego katolika, wręcz dewotę. Podczas gdy ja z Kościołem już dawno się pożegnałem. Coś okropnego. Ale stwierdziłem wtedy, że jak zacznę to dementować, to więcej ludzi kupi to czasopismo, żeby przeczytać ten tekst. A pewnie znaleźliby się i tacy, którzy stwierdzili, że na siłę wypieram się czegoś – powiedział w rozmowie z Plejadą aktor, tłumacząc, że ostatecznie nie pojął żadnych działań w stosunku do redakcji.
W ostatnim czasie, w internecie pojawiały się dużo poważniejsze manipulacje na temat Barcisia, już dwa razy napisano o jego rzekomej śmierci. – Raczej nie czyta się w internecie informacji o swojej śmierci, bo wtedy się nie żyje. Ale to biznes. Ktoś zarabia w ten sposób pieniądze – stwierdził aktor.
Czytaj też:
"W d*pie mam opinię kilku milionów baranów". Durczok broni KozidrakCzytaj też:
Nie żyje Wiesław Gołas