Okazało się, że Rozenek ma dryg do show-biznesu i tak jakoś zagościła w nim na stałe, ku uciesze władz TVN, które korzystały z jej popularności i ją nakręcały, obsadzając w kolejnych i kolejnych programach. I tak to się kręci. Rozenek czuje więc dług wdzięczności za swoje obecne luksusowe życie. – TVN zmienił moje życie w każdym aspekcie. Nie istniałabym zawodowo, gdyby nie Edward Miszczak [dyrektor programowy stacji – przyp. K.B.] i TVN. Mam nadzieję, że za 20 lat będę w TVN-ie – mówiła celebrytka z okazji ostatniego jubileuszu stacji. Ale żeby nie było, że nie miała innych perspektyw, dodała też: – Gdyby nie stacja, to pewnie byłabym partnerem w kancelarii. I teraz nie wiadomo, czy dziękować Miszczakowi w imieniu wszystkich potencjalnych klientów niedoszłej prawniczki Małgorzaty, czy przeklinać go za jej obecność w show-biznesie i w ogóle wszędzie. To się chyba nazywa mieć mieszane uczucia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.