Temat numeru: sztuka lawirowania

Temat numeru: sztuka lawirowania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Temat numeru: sztuka lawirowania
Temat numeru: sztuka lawirowania 

Tematem numeru jest premier Donald Tusk i jego… sztuka lawirowania. Kilka lat temu Polacy proszeni w badaniu o wskazanie polityka, który najczęściej kłamie i nie dotrzymuje obietnic, najchętniej wybierali Donalda Tuska. Jak to możliwe, ze człowiek cieszący się tak złą opinia wciąż jest tak wpływowy? Jak wyjaśnić fenomen dużego poparcia dla polityka, który uważany jest przez wyborców za kłamcę? Jak wyjaśnić fakt, że Polacy pozwalają mu się okłamywać? Wbrew pozorom nie ma w tym nic zdumiewającego, jeśli się pamięta, że mówimy o kraju, który zaledwie dwie dekady temu uzyskał formalną suwerenność po wieloletniej niewoli, i nie tylko do dziś nie przemógł postkomunistycznego dziedzictwa, ale wręcz się pod tym względem cofnął – pisze w Do Rzeczy Rafał A. Ziemkiewicz.

A Piotr Gursztyn dodaje, że Tusk może przejść do historii jako kameleon, lawirant i oportunista. Na razie ktoś mógłby powiedzieć, że to ocena na wyrost. Ale gdy sięgniemy do już wydanych biografii Tuska, wątek jego kameleonowatych zachowań i porównania do Zeliga nie jest wcale marginesem. Jest charakterystyczne, że wszystkie inne postaci polskiej polityki obrzucane są najróżniejszymi obelgami, ale raczej żaden z nich nie był porównywany do postaci z komedii Allena. Donald Tusk przekroczył tolerowaną w polityce normę taktycznych zwrotów – pisze Gursztyn w Do Rzeczy, przypominając kolejne maski premiera.

Można uznać, że Tusk idzie drogą swoich odpowiedników na Zachodzie, którzy skapitulowali pod presją dominujących ośrodków i przyłączyli się do nich. (…)  Różnica między nimi a Tuskiem polega jednak na tym, że kapitulując w sprawach zasadniczych, usiłują oni bronić innych politycznych celów swoich ugrupowań. Ustępują zresztą dopiero, gdy opinia publiczna zostanie spacyfikowana i zdominowana przez kontrkulturowe środowiska. (…) Tusk sam otwiera drogę kontrkulturowej krucjacie i nie broni niczego poza swoim osobistym interesem. Wszystko wskazuje na to, że kwestie ideowe są dla niego obojętne – komentuje z kolei Bronisław Wildstein.